Tym samym powracają obawy, iż system finansowy bez gotówki wpompowanej przez rząd USA wciąż nie jest zdrowy; branżowy indeks bankowy S&P spadł o 4,8%) znowu pojawia się pytanie, czy nadejdzie głębsza jesienna korekta, czy spadki z piątku to tylko realizacja zysków. WIG20, podobnie jak i pozostałe indeksy Europy, stracił 1,4% i obecnie notuje wartość 2274.72 pkt.
Tym samym wykres ponownie znajduje się poniżej linii 2300 pkt, co skłania do tezy, że blue chipy wróciły do trendu bocznego i w najbliższych dniach może czekać nas konsolidacja indeksu w kanale 2320 pkt - 2140 pkt. Być może uda się dziś bykom przejąć inicjatywę i zakończyć sesję na plusach, jednak będzie to zależeć od sentymentu do inwestowania zza Oceanem. Przed zakończeniem sesji w Warszawie, bo o 16, poznamy bowiem dane makro ze Stanów Zjednoczonych - indeks ISM dla przemysłu za październik (mierzy aktywność w amerykańskim sektorze wytwórczym.
Wartość poniżej 50 oznacza, że gospodarka jest w recesji), zmianę wydatków na inwestycje oraz indeksu podpisanych umów kupna domów za wrzesień. Wartości prognoz to odpowiednio 53 pkt, -0,4% m/m i 0,4% m/m. Istotne będą też wyniki kwartalne, które przed sesją w USA opublikuje spółka Loews. Duże wcześniej, bo już przed południem, na rynek napłyną wiadomości z Polski i Eurolandu. O 9 poznamy indeks PMI dla przemysłu w Polsce (prognoza 48,5 pkt.), a o 10 prognozę inflacji Ministerstwa Finansów za październik 3.2% r/r.
Jest szansa, że warszawska giełda nie zdyskontuje dziś, przynajmniej z rana, negatywnych (ponad 2%) zamknięć giełd z piątku w Ameryce, gdyż rosną wartości kontraktów na indeksy w Europie Zachodniej i zza Oceanem. Biorąc jednak pod uwagę spadkowe otwarcie rynku terminowego (ponad 1%) należy spodziewać się dziś ujemnego rozpoczęcia sesji w Warszawie.