Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Barembruch
|

Nie jedna, ale aż dwie niedźwiedzie przysługi

0
Podziel się:

Początek tygodnia miał rynkom przynieść informację czy problemy Lehman Brothers są realne czy może wyolbrzymione.

Nie jedna, ale aż dwie niedźwiedzie przysługi

Początek tygodnia miał rynkom przynieść informację czy problemy Lehman Brothers są realne czy może wyolbrzymione.

Inwestorzy śledzili na bieżąco rozwój sytuacji w weekend i czekali na ostateczną decyzję czy Barclays Bank albo Bank of America zgodzą się dokapitalizować, czyli de facto pożyczą pieniądze czwartemu największemu bankowi inwestycyjnemu.

Tak naprawdę wszyscy liczyli, że podobnie jak z Bear Stearns uda się znaleźć chętnego na zakup całej kłopotliwej instytucji podobnie jak miało to miejsce dokładnie tydzień temu kiedy rząd amerykański przejął agencje kredytowe Freddie Mac i Fannie Mea.

Mimo coraz większych oczekiwań okazało się, że Bank of America zamiast Lehman Brothers zdecydował się na zakup Merrill Lynch, a więc zupełnie innego amerykańskiego banku inwestycyjnego i to po cenie... wyższej o 70 proc. od rynkowej! Była to iście niedźwiedzia przysługa dla rynków.

Taka informacja, gdyby jeszcze ktoś przejął Lehmana bardzo poprawiłaby nastroje, ale zamiast tego agencje rozpisywały się, że Lehman ogłasza bankructwo i ma rekordowe 613 miliardów dolarów długu. Po tej informacji indeksy polskie i europejskie spadały jak kamienie.

Początkowo spadek wydawał się kontrolowany (zwłaszcza że budowany na skromnym kapitale), jednak po przełamaniu bariery 2400 pkt. rozpoczęliśmy znów swobodny lot nurkujący. WIG20 w najgorszym momencie obniżał się o 4,5 proc., a co gorsze spadki objęły absolutnie wszystkie sektory bez żadnego szczególnego wyróżnienia.

Niechlubnym liderem europejskim spadków był ponownie rynek rosyjski (od czasów wojny w Gruzji to norma), gdzie RTS spadł o ponad 6 proc. i zawdzięczał to głównie kolejnemu silnemu spadkowi ceny ropy. Po przełamaniu psychologicznej granicy 100 dolarów niedźwiedzie obniżyły cenę o kolejne 6 proc.

Dane amerykańskie przy takich bombach informacyjnych nie miały żadnego znaczenia. Co prawda były one słabsze niż prognozy, bo spadła zarówno amerykańska produkcja przemysłowa jak i indeks informujący o rozwoju gospodarczym w rejonie Nowego Jorku, ale nie można mieć złudzeń, żeby jakiekolwiek dane mogły mieć dziś znaczenie.

Tylko z kronikarskiej dokładności warto zaznaczyć, że inflacja w Polsce w sierpniu okazała się niższa niż zakładano i wyniosła 4,8 proc. , a więc utrzymał się poziom z lipca.

Dzisiejsze zakończenie sesji amerykańskiej pokaże czy panika i przerażenie, które zagościły na rynku równie szybko zmienią się w optymizm. Jeżeli tylko Amerykanie uznają, że znaleziono największą ofiarę kryzysu nastroje jeszcze przed piątkiem mogą znów zmienić się o 180 stopni.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)