Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Niedźwiedzie znów przejmują inicjatywę

0
Podziel się:

Silne szarpnięcie, którym popisały się w miniony piątek, nadwyrężyło morale zbyt pewnych siebie byków po ośmiosesyjnym rajdzie, poprzedzającym rozpoczęcie sezonu publikacji wyników amerykańskich spółek.

Niedźwiedzie znów przejmują inicjatywę

W trwającym od kilku dni przeciąganiu giełdowej liny górę wyraźnie biorą niedźwiedzie. Silne szarpnięcie, którym popisały się w miniony piątek, nadwyrężyło morale zbyt pewnych siebie byków po ośmiosesyjnym rajdzie, poprzedzającym rozpoczęcie sezonu publikacji wyników amerykańskich spółek.

Było ono nie tylko zbyt mocne, ale również trafiło na podatny grunt. Nie wszystkie firmy są _ the best _ nawet w porównaniu do prognoz. Sygnały makroekonomiczne zdecydowanie nie sprzyjają byczym szaleństwom.

Polska GPW

Wtorkowa sesja na warszawskiej giełdzie zaczęła się od niewielkich wzrostów indeksów. Zyskiwały one po 0,2-0,3 proc. i w pierwszych godzinach notowań ich wartość podlegała niewielkim i niezbyt zdecydowanym wahaniom. Sytuacja była więc bardzo zbliżona do tej, jaką obserwowaliśmy w poniedziałek. Podążaliśmy zgodnie ze wskazaniami głównych giełd europejskich, gdzie nastroje także były zmienne. Nasi inwestorzy byli dziś jednak bardziej wyczuleni na słabnięcie indeksu giełdy we Frankfurcie i reagowali na nie dość nerwowo.

Tuż przed południem WIG20 zszedł nieco bardziej zdecydowanie pod kreskę, tracąc 0,8 proc. Podobnie jak wczoraj bardzo mocno zachowywały się walory KGHM, które rano zwyżkowały nawet o 1,7 proc. Pozostałe spółki wchodzące w skład indeksu nie wspierały go jednak nadmiernie. W południe spadkowiczom przewodziły papiery BZ WBK i Lotosu, tracące po ponad 1,5 proc. i niewiele im ustępujące walory PKN Orlen. Słabły także akcje PKO, Pekao i Telekomunikacji Polskiej. W tej fazie nasz rynek należał do najsilniej zniżkujących w Europie.

Szybko jednak został zdystansowany i przez Frankfurt, i przez Paryż. Ze spadku trudno już było się podnieść i WIG20 poruszał się w bok w okolicach poziomu 2365 punktów. Zakończył dzień spadkiem o 0,88 proc., wskaźnik szerokiego rynku zniżkował o 0,7 proc., indeks średnich firm stracił 0,46 proc., a sWIG80 zmniejszył swoją wartość o 0,19 proc. Obroty wyniosły nieco ponad 1,1 mld złotych.

Giełdy zagraniczne

Poniedziałkowa sesja na Wall Street przyniosła niewielkie odreagowanie silnego spadku z końca poprzedniego tygodnia. Dow Jones i S&P500 zyskały po 0,5 proc., a Nasdaq zwyżkował o prawie 0,9 proc. Odrabianie strat nie szło lekko. Przeszkodziły w tym słabe dane z rynku nieruchomości, lekko pomogło oczekiwanie na wyniki kolejnych spółek. Ale w postrzeganiu tych ostatnich i ich interpretowaniu przez inwestorów widać sporą zmianę.

Już nie wystarcza im, że zysk na akcję jest wyższy od zaniżanych prognoz. Przyglądają się im z większą uwagą i kładą coraz większy nacisk na przychody ze sprzedaży oraz deklaracje firm co do przyszłości. Po pierwszej, dość emocjonalnej fazie reakcje rynku wyraźnie się więc racjonalizują. Nadal wyniki firm i dane makroekonomiczne nadają ton notowaniom. I to od nich zależy, w którą stronę podążą indeksy.

Na parkietach azjatyckich panują dość zmienne nastroje. Po poniedziałkowej przewadze spadków dziś dominowały zwyżki. Prym znów wiodła giełda chińska. Shanghai B-Share zyskał 1,85 proc., a Shanghai Composite 2,15 proc. To już drugi dzień z rzędu tak silnych wzrostów tych wskaźników. Jeszcze niedawno indeksy spadały w obawie przed przegrzaniem koniunktury i próbami jej chłodzenia. Teraz rosną, bo gospodarka hamuje i strach przed chłodzeniem zanika. Nikkei konsekwentnie traci na wartości trzecią sesję z rzędu. Tamtejszych inwestorów martwi umacniający się jen.

Główne indeksy europejskie zaczęły dzień od wzrostów po 0,4-0,6 proc., jednak dość szybko zaczęły zmniejszać ich skalę, schodząc po godzinie handlu pod kreskę. Nastroje pogarszały się wraz ze zniżkującymi kontraktami na amerykańskie indeksy. DAX musiał ostro walczyć o utrzymanie się nad poziomem 6000 punktów. Na parkietach naszego regionu wielkich wydarzeń nie było. Na niewielkim minusie przed południem znajdowały się indeksy w Sofii i Bukareszcie.

Wczorajsze straty starał się częściowo obrobić węgierski BUX, zyskujący rano ponad 1 proc. W Moskwie i Pradze wskaźniki zwyżkowały po około 0,2 proc. Pogorszenie nastrojów pojawiło się tuż przed południem. DAX pożegnał się zdecydowanie z poziomem 6000 punktów i tracił przez moment nawet 1,7 proc. Tuż po godzinie 16.00 zniżkował o 1 proc., CAC40 spadał o 1,3 proc., a FTSE o 0,7 procent.

Podsumowanie

Szanse na kontynuację letniego rajdu byków oddalają się coraz bardziej. Rośnie prawdopodobieństwo ruchu naszych indeksów w kierunku dołków z końca maja i początku lipca, czyli 39 tys. punktów w przypadku wskaźnika szerokiego rynku i 2250 punktów dla WIG20. Dystans wydaje się dość duży, ale powodów do eksplozji optymizmu raczej nie widać.

Także na giełdach wyznaczających globalne trendy. Scenariusz zakładający w ciągu najbliższych kilku tygodni spadek do dolnego ograniczenia trendu bocznego, powrót do jego górnej bariery w okolicach października i rozegranie tam decydującego starcia między bykami i niedźwiedziami jest więc jak najbardziej realny. Zarówno z technicznego, jak i _ sezonowego _ punktu widzenia. Fundamenty zaś są tak bardzo niestabilne, że nie powinny przeszkadzać w jego realizacji.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)