Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Łukasz Wróbel
|

Niemcy nie godzą się na euroobligacje

0
Podziel się:

Mizerne obroty na warszawskim parkiecie nie zapobiegły spadkom cen akcji. Podczas gdy Amerykanie przy indyku wyliczali powody swojej wdzięczności, rentowność włoskich obligacji wróciła powyżej 7 proc., a polskich przekroczyła 6 procent.

Niemcy nie godzą się na euroobligacje

Nieobecność inwestorów z USA na światowych rynkach przełożyła się na znacznie niższe od przeciętnych obrotów na europejskich parkietach, ale w żadnym wypadku nie dała inwestorom odetchnąć od natłotku negatywnych informacji. Wprawdzie makroekonomiczne dane z Niemiec i Wielkiej Brytanii o dynamice PKB w III kw. okazały się zgodne z oczekiwaniami ekonomistów (+0,5 proc. w skali kwartału, 2,5 proc. w ujęciu rocznym w Niemczech, a w Wielkiej Brytanii o 0,5 proc. oraz 0,5 proc., ale fundamenty od kilku tygodni są traktowane jako wiadomości mniejszej wagi, ponieważ pod znakiem zapytania stoi przyszłość strefy euro.

W czwartek po południu, gdy Amerykanie ze wschodniego wybrzeża kończyli faszerować indyki na Dzień Dziękczynienia, inwestorzy w Europie wsłuchiwali się podsumowanie dzisiejszego spotkania przywódców Francji, Niemiec i Włoch. Budowane od porannych godzin przez agencje informacyjne oczekiwania, jakoby miałoby dojść do porozumienia w sprawie emisji euroobligacji, pomogły w przedpołudniowych godzinach odbić się kursowi euro względem dolara (z 1,332 do 1,341 USD), a na niektórych europejskich rynkach akcji pomogły wypracować indeksom blisko dwuprocentowe wzrosty.

Okazały się jednak pozbawione podstaw, bo po wymianie uprzejmości nakreśleniu wspólnego celu w postaci silnej wspólnej waluty przez trio Merkel, Sarkozy, Monti, z ust kanclerze Niemiec padły w końcu słowa, które nie pozostawiają wątpliwości, że przywódcy największych gospodarek Europy robią dobrą minę do złej gry.

Angela Merkel stwierdziła, że jest zdecydowanie przeciwko emisji wspólnych euroobligacji, które w praktyce przeniosłyby na niemieckich obywateli koszty ratowania innych państw.

Najnowszy odcinek niekończącego się tasiemca, w którym główne role odgrywają agencje ratingowe, sponsorowany był przez agencje Fitch i Standard&Poor's oraz Portugalię i Japonię - Fitch zdegradował ocenę Portugalii do poziomu śmieciowego, a szef działu ratingów kredytowych w S&P stwierdził, że z dnia na dzień pogarsza się kondycja budżetu Japonii, co może wkróce doprowadzić do obniżki jej ratingu. Warto zauważyć w tym kontekście, że w czwartek tokijski indeks NIKKEI znalazł się najniżej od marca 2009 r., kiedy to na całym świecie rozpoczął się okres odrabiania strat po pierwszej fazie kryzysu.

Porównaj na wykresach spółki i indeksy

giełda
komenatrze giełdowe
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
Noble Securities
KOMENTARZE
(0)