Mimo to należy docenić fakt, że w ostatnich godzinach handlu inicjatywę przejęli kupujący, dzięki czemu indeksowi największych spółek udało się odskoczyć od okolic majowego dołka.
Odrabianie strat przez nasz parkiet związane było między innymi z odbiciem się akcji KGHM od ważnego technicznego wsparcia. Akcje są krótkoterminowo lekko wyprzedane i trudno było oczekiwać przełamania poziomu 73 zł jednym ruchem, lecz jeśli w najbliższych dniach nie dojdzie do wyraźnego odskoczenia się od tego poziomu, ewentualny kolejny atak niedźwiedzi i przełamanie wsparcia przez KGHM byłoby dla całego rynku dużym obciążeniem. Ze względu na bardzo niskie obroty na akcjach pozostałych spółek z WIG20 trudno mówić o przełomie w notowaniach jakiejkolwiek z nich.
Wieczorem również indeks S&P500 skutecznie obronił swoje techniczne wsparcie, co z jednej strony zwiększyło jego znaczenie, a z drugiej strony powinno dziś sprzyjać korekcie wzrostowej na warszawskim parkiecie. Od dwóch tygodni jednak niezmiennie wzrosty traktujemy jako korektę przed dalszymi spadkami, a najbliższe opory dla WIG20 to 1860 i 1911 punktów.
Kierunkowskazem dla notowań wszystkich parkietów powinna być w najbliższym czasie dość ciekawa sytuacja techniczna na wykresie S&P500. Widzimy tu formację głowy z ramionami i jeśli majowe minimum 878 punktów zostanie przełamane, powstanie wyraźny sygnał sprzedaży. Jeśli natomiast dojdzie do wyjścia powyżej prawego ramienia formacji (931 punktów) załamany zostanie spadkowy scenariusz, a wtedy nie wykluczałbym nawet skutecznego ataku na nowe szczyty rozpoczętego w lutym ruchu wzrostowego. To zmieniłoby również obecny, pro-spadkowy układ na wykresie WIG20. Póki co na giełdowym horyzoncie widać więcej zagrożeń niż szans.