Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Optymizm przed sezonem raportów kwartalnych

0
Podziel się:

We wtorek w Eurolandzie indeksy rozpoczęły sesję od spadku, ale od tegoż właśnie początku systematycznie rosły. Wzrosty nie były duże, ale jeśli weźmie się pod uwagę słaby początek to widać było, że byki zdecydowanie przeważają.

Optymizm przed sezonem raportów kwartalnych

We wtorek w Eurolandzie indeksy rozpoczęły sesję od spadku, ale od tegoż właśnie początku systematycznie rosły. Wzrosty nie były duże, ale jeśli weźmie się pod uwagę słaby początek to widać było, że byki zdecydowanie przeważają.

Kurs EUR/USD usiłował korygować poniedziałkowy, duży spadek. Sesje zakończyły się umiarkowanymi (Francja) lub symbolicznym (Niemcy) zwyżkami. Widać było, że gracze czekają na wyniki kwartalne amerykańskich spółek.

W USA indeksy giełdowe również (tak jak w Eurolandzie) trzymały się przez długi czas blisko poziomu poniedziałkowego zamknięcia. Komentatorzy twierdzili, że gracze czekają na publikację protokołu z posiedzenia FOMC z 18 września (wtedy to FOMC obniżył stopy), ale to tłumaczenie nie wydaje się być prawdopodobne. Wiadomo było, że Fed już wszystko, co miał powiedzieć w tamtym okresie powiedział. I rzeczywiście okazało się, że wszyscy członkowie FOMC głosowali za obniżką w wysokości 50 pb. twierdząc, że było to konieczne.

Z protokołu nie dało się wywnioskować, co Fed zrobi w przyszłości, chociaż zdania mówiące o ograniczonym ryzyku wzrostu inflacji mogły dawać nadzieję na dalsze obniżki. Więcej niosły słowa, które wypowiedział we wtorek William Poole, szef Fed z ST. Louis. Stwierdził, że rynki kredytowy I nieruchomości nie wrócą do dobrej formy jeszcze przez dłuższy czas. To sygnalizowało, że Fed w dalszym ciągu będzie musiał obniżać stopy.

Taka wypowiedź ułatwiła rozwinięcie się korekty kursu EUR/USD. Udało mu się wypracować całkiem sporą zwyżkę, a jeśli weźmie się pod uwagę, że w czasie dnia kurs całkiem wyraźnie spadał to można takie zachowanie uznać za wyraźnie „bycze". Z osłabienia dolara skorzystały surowce, ale tylko cena ropy wyraźnie wzrosła (o prawie 1,7 procent). Złoto i miedź zdrożały symbolicznie.

Ze spółek nie dochodziło wiele informacji. Jednak te, które na rynek docierały bykom nie szkodziły. Yum Brands (właściciel KFC, Pizza Hut i Taco Bell) podniósł prognozy zysków i zapowiedział skup akcji za 4 mld USD. Poza tym drożały akcje Google po podniesienie rekomendacji przez Lehman Brothers oraz Microsoftu (podniesienie prognozy zysku w 2008 roku przez Goldman Sachs). Drożały również akcje Alcoa, która to firma miała po sesji rozpocząć sezon publikacji raportów kwartalnych. Trochę szkodził sektor finansowy - spadał kurs Citigroup (opóźniona reakcja na informację mówiącą o stratach).

Taka zabawa byków z niedźwiedziami trwała do 20.30, kiedy to byki przycisnęły pedał gazu I nic już do końca sesji nie mogło ich powstrzymać. Nadzieje na obniżki stóp połączone z oczekiwaniem jak zwykle nieco lepszych od prognoz wyników spółek doprowadziły do zwyżek indeksów i ustanowienie przez DJIA i S&P 500 nowych rekordów wszech czasów.

Dzisiaj znowu kalendarium jest prawie puste. Dowiemy się, jakie w USA były w sierpniu zapasy w hurtowniach, ale ten raport interesuje tylko najbardziej dociekliwych ekonomistów. Rynki nie zareagują. Po sesji raport kwartalny opublikowała Alcoa. Był słabszy od prognoz, ale firma zwiększyła ilość pieniędzy, które poświęci na wykup akcji i kurs po sesji (po dość gwałtownych ruchach) wzrósł o 0,4 proc. Ostrzeżenia o dużo słabszych od oczekiwań wynikach wyemitowały jednak International Paper i Chevron.

W handlu posesyjnym kursy obu spółek spadały po 2 - 3 procent. Jednak indeks handlu posesyjnego (AHI) prawie się nie zmienił (spadek o 0,04 proc.). Kontrakty na amerykańskie indeksy rano lekko się osuwały, ale nie to jest istotne. Najważniejsze jest to, że rynek jest bardzo technicznie wykupiony i gotowy do korekty. Nie znaczy to, że indeksy dzisiaj nie wzrosną, ale im później rozpocznie się realizacja zysków tym będzie bardziej gwałtowna.

Atak popytu na GPW

We wtorek kursy walut na naszym rynku nadal osuwały się. Pomagał im delikatny wzrost kursu EUR/USD. Potem, po południu, kiedy korekta na rynku EUR/USD nabrała rumieńców, nasza waluta bardzo wyraźnie wzmocniła się zarówno do euro jak i do dolara. Już niedługo kurs EUR/PLN będzie testował lipcowe i majowe dno. Jeśli to wsparcie pęknie (okolice 3.73 PLN) to złoty ruszy ku wsparciu w okolicach 3,55 PLN, a to się zdecydowanie naszym eksporterom nie spodoba.

Dzisiaj odbędzie się przetarg obligacji dziesięcioletnich. Teoretycznie może on wpływać na zachowanie złotego, ale to rzeczywiście tylko teoria. Popyt będzie duży, a jego wpływ na rynek walutowy będzie bardzo ograniczony i chwilowy. Złoty pozostanie silny i nie bardzo wiadomo, co mogłoby go dzisiaj osłabić.

Jednak to nie rynek walutowy był we wtorek w centrum uwagi. GPW przeżyła szturm popytu. Początek sesji był spokojny i nic nie zapowiadało tego, co się potem wydarzy. A wydarzyło się sporo. Właściwie nie było to nawet wielkim zaskoczeniem, bo pisałem już w poniedziałek, że możemy zobaczyć taką akcję. Poza tym zachowanie złotego od wielu dni sygnalizowało, że napływa kapitał zza granicy. Jakiś duży klient (grupa funduszy?) uderzyła właśnie we wtorek i to koszykami podnoszącymi wartość zarówno akcji z WIG20 jak i kontraktów na ten indeks (był nawet moment, w którym były zawieszone). Najmocniejsze wzrosty obserwowaliśmy sektorze bankowym, ale i spółki surowcowe (za wyjątkiem Lotosu) drożały. Obrót był olbrzymi.

Taka akcja nie pozostawia wątpliwości - przyszedł do nas większy kapitał, co zapowiada kontynuację hossy. Musiałoby się na rynkach zagranicznych stać coś bardzo złego, żeby u nas indeksy zawróciły. Oczywiście nie znaczy to, że będą teraz bez przerwy rosły, ale takie kapitały nie przychodzą na parę dni. Zazwyczaj chodzi o parę tygodni lub miesięcy. Zagranica ma teraz idealną sytuację. Do końca roku złoty powinien się wzmacniać, a hossa na rynku akcji zapewnie nie wygaśnie. Zagranica ma więc okazję zarobić dwa razy - na wzroście kursów akcji i na umocnieniu złotego.

Po wczorajszej sesji w USA indeksy powinny nadal rosnąć. Nie bardzo widać powód, dla którego zwyżka ma być wyhamowana. Nawet cena ropy wczoraj wyraźnie wzrosła. Nie dziwiłbym się jednak, gdyby w czasie sesji pojawiała się chęć realizacji zysków wynikająca choćby z oczekiwania na korektę w USA. Tyle tylko, że niczego taka korekta nie zmieni - obowiązują sygnały kupna.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)