Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Podaż zaatakowała na GPW

0
Podziel się:

Wczoraj na GPW podaż dominowała niemal przez całą sesję, systematycznie zbijając ceny.

Podaż zaatakowała na GPW

Wczoraj na GPW podaż dominowała niemal przez całą sesję, systematycznie zbijając ceny. Byki podjęły jednak rękawice i w końcówce sesji zdołały odrobić znaczną część wcześniejszych strat, utrzymując rynek w pobliżu szczytu i nie dopuszczając do zmiany sytuacji rynkowej.

Jeżeli popyt wkrótce nie potwierdzi swojej przewagi poprzez wyznaczenie nowych rekordów, zniknie ona zupełnie.

Podaż zaatakowała

Rozpoczęło się idealnie neutralni. Rynek otworzył się dokładnie w punkcie, w którym ucięta została sesja środowa. Chwilę po starcie ceny podniosły się pod poniedziałkowe rekordy (2606pkt.), potem było już dużo gorzej. Na rynki napłynęły słabe odczyty indeksów PMI dla przemysłu i usług w strefie euro, które wyraźnie dodały odwagi pesymistom. Podaż przejęła kontrolę nad rynkiem, zasypując parkiet zleceniami sprzedaży. Jeszcze przed południem pod ich naporem pękło wsparcie na wysokości 2581pkt. i linia wrześniowych wzrostów.

Ceny wbiły się głęboko w obszar zeszłotygodniowej konsolidacji, dając tym samym pierwszą oznakę słabości rynku. Niedźwiedziom udało się zabrnąć aż do poziomu 2555pkt. Kiedy wydawało się, że sesja zakończy się w podłych nastrojach, popyt niespodziewanie ruszył do kontrataku. Pomoc w postaci pozytywnych tym razem danych makro nadeszła zza oceanu i znaczną część spadków udało się zniwelować. Na finiszu kurs powrócił też ponad 2581pkt. zamykając się zaledwie 1pkt powyżej tego poziomu i zaprzeczając wcześniejszej słabości.

Ostrzeżenie

Dziwna i zmienna to była sesja, ale na pewno nie nudna. W trakcie niemal całych notowań dominowali sprzedający. Powrót do obszaru zeszłotygodniowej konsolidacji negował wtorkowe wybicie, strasząc pojawieniem się klasycznej pułapki hossy. Gdyby sesja zakończyła się w pobliżu minimów dnia, na wykresie powstałby też podażowy układ świec, sugerujący kształtowanie się przynajmniej lokalnego szczytu i początek głębszej korekty. Kurs dotarł też w pobliże wsparcia na 2541pkt. (dolna granica konsolidacji), którego złamanie zachęcałoby już do otwierania krótkich pozycji. Tak się jednak nie stało. Sygnał wygenerowany w trakcie notowań nie został potwierdzony przez najważniejszą, czyli ostatnią cenę dnia i rozmyły się wcześniejsze osiągnięcia niedźwiedzi. Na wykresie pozostała świeca z długim dolnym cieniem, potwierdzająca rolę konsolidacji, jako strefy wsparcia.

Na pesymizm więc jeszcze za wcześnie, choć złamanie trendu i zwiększona aktywność niedźwiedzi są wyraźnym ostrzeżeniem. Jeżeli popyt nie poprawi w najbliższych dniach rekordów hossy, przewaga kupujących rozwieje się. Wyraźnie ostrzegają o tym oscylatory (dywergencje na RSI i zawracająca linia MACD). Punktem odniesienia dla oceny krótkoterminowej sytuacji pozostaje poziom minimów poprzedniej konsolidacji, czyli 2541pkt.

Bez wyraźnego kierunku

Po wspinaczce na początku dnia, w końcówce sesji Amerykanie zjechali wyraźnie w dół. Teraz tamtejsze kontrakty notowane są na lekkich plusach, Azja jest raczej neutralna z lekką przewagą zieleni. Otwarcie nie zmieni więc radykalnie poziomu cen. Ponieważ wczorajsze zamknięcie było niejednoznaczne, początek notowań powinien dać nam odpowiedź, czy rynek utrzymał się ponad obszarem zeszłotygodniowej konsolidacji (granicą jest 2581pkt.). Jeśli tak, założenia w zasadzie się nie zmienią.

Pozostaniemy w bezpośredniej bliskości szczytu (2606pkt.), a zadaniem popytu będzie jego poprawienie. Jeżeli natomiast kurs powróci na poziomy z zeszłego tygodnia, słabość z wczorajszej sesji zostanie potwierdzona i inicjatywa będzie po stronie podaży. Najbliższe wsparcia, to wczorajsze minima (2555pkt.) oraz szczególnie istotny technicznie poziom 2541pkt. Spadek cen poniżej oznaczałby zejście poniżej obszaru konsolidacji byłby technicznym sygnałem sprzedaży zwiększając wydatnie szanse na odwrót rynku.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)