Po piątkowych wzrostach za oceanem i równie optymistycznej reakcji giełd azjatyckich, początek wczorajszych notowań na europejskich parkietach był praktycznie przesądzony. Zaskoczenia nie było i najważniejsze indeksy zaczęły na sporych plusach, po czym ruszyły dalej do góry.
Po kilkudziesięciu minutach zapanował wprawdzie spokój, a niektóre rynki zaczęły się też lekko osuwać, jednak do większych spadków nie doszło i wskaźniki zaczęły się konsolidować. Taki stan utrzymywał się do rozpoczęcia sesji za Atlantykiem, a kiedy tamtejsze indeksy ruszyły mocno do góry, za nimi podążyła większość giełd na naszym kontynencie.
Ostatnie minuty przyniosły wprawdzie wyhamowanie, ale zamknięcia wypadły blisko dziennych maksimów, a notowania kończyły się dużymi zwyżkami.
WIG20 też zaczął dużym wzrostem, po czym podążył śladem europejskich parkietów pnąc się do góry. Przy oporze w okolicach 1870 pkt. doszło do wyhamowania, ale mimo nieudanych testów indeks nie cofał się głębiej i rynek wszedł w konsolidację. Na początku drugiej połowy sesji nastroje znów zaczęły się poprawiać, a z czasem zwyżka zaczęła przybierać na sile. Po rozpoczęciu sesji w USA zapanowała wręcz euforia, a kolejne bariery podażowa padały bez problemów. Ostatecznie dzień kończyliśmy mocnym wzrostem i na maksimach.
Sesja ma pozytywną wymowę, pomimo że optymizm nie znalazł potwierdzenia w obrotach. Wybicie górą z prawie miesięcznej konsolidacji oraz pokonanie kilku ważnych oporów, świadczy bowiem że na rynek powraca pozytywny sentyment. Popyt stanął obecnie przed dużym wyzwaniem, jakim jest bariera na 1920 pkt., a wynik testu powinien pokazać rzeczywisty potencjał kupujących.
Z jednej strony niewielka odległość od tego oporu, a z drugiej pozytywne zachowanie giełd za Atlantykiem dają bykom doskonałą okazję nie tylko do ataku, ale też do sforsowania ograniczenia. Przebicie byłoby pozytywnym sygnałem otwierającym drogę dla dalszych wzrostów, przynajmniej w okolice 2000 pkt., gdzie zaczyna się strefa kolejnych mocniejszych barier podażowych.
ZOBACZ TAKŻE: