Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Powrót do szczytu. A teraz?

0
Podziel się:

Inwestorzy w Polsce i na świecie pozostają w dobrych nastrojach. Potwierdziła to ostatnia sesja minionego tygodnia. Odnotowane wtedy zwyżki pozwoliły na pełne odrobienie strat, jakie rynki poniosły w trakcie ostatniej korekty.

Powrót do szczytu. A teraz?

Stoją więc przed poważnym testem- przebicie się przez szczyty z połowy kwietnia powinno doprowadzić do podtrzymania dobrej koniunktury. Jednocześnie jednak potencjał zwyżki nie wydaje się już zbyt duży. Dla naszego parkietu można go szacować w krótkim terminie jeszcze na 5-6%, co oznaczałoby dotarcie WIG w okolice 30 tys. pkt. Potem powinniśmy mieć osłabienie koniunktury, które będzie się wiązać ze zderzeniem wyobrażeń inwestorów z rzeczywistością.

Jak na razie spełnia się nasz scenariusz z początku roku, w którym zakładaliśmy spadek WIG w rejon 22,5 tys. pkt w początkach roku i odreagowanie w rejon 30 tys. pkt do połowy roku. Na II część 2009 r. wciąż jesteśmy nastawieni pesymistycznie.

W początkach tego roku założyliśmy, że będzie to czas silnych zniżek, związanych z nasileniem się zjawisk typowych dla recesji, jak bankructwa spółek, czy pogorszenie portfela kredytowego banków w zakresie zobowiązań korporacyjnych i konsumenckich. Podtrzymujemy takie zapatrywania. Jednocześnie wydaje się, że dla inwestorów, którzy myśleliby o rozpoczęciu stopniowej akumulacji walorów, czy o realizacji bardziej strategii opartych na regularnych wpłatach byłby to bardzo dobry czas.

Taka przecena mogłaby doprowadzić do rzeczywistego niedowartościowania akcji. Trzeba tylko pamiętać o silnej dywersyfikacji inwestycji. Dlatego lepszym rozwiązaniem od bezpośrednich inwestycji wydaje się wybranie funduszu, w którego portfelu znajduje się kilkadziesiąt firm z różnych branż.

Podtrzymując pesymistyczne spojrzenie w przyszłość mamy świadomość, że gospodarki są poddawane silnym bodźcom mającym je pobudzić. Niewykluczone, że jednak przyniesie to skutki. Wydaje się jednak, że czas na zmianę nastawienia w dłuższym terminie będzie jeszcze czas- zapewne latem tego roku.

Inwestorów w dużym stopniu w dobrych nastrojach utrzymują doniesienia dotyczące banków. W piątek ujawniono więcej szczegółów dotyczących stress testu. Oprócz tego, że potwierdziły się domysły o dobrej ocenie banków, dowiedzieliśmy się, że badania dokonano przy założeniu 0,5-proc. wzrostu gospodarki USA w 2010 r. To dodatkowo potwierdza, że coraz istotniejsze w obecnych warunkach staje się to, jak koniunktura gospodarcza będzie wyglądać na przełomie tego i przyszłego roku.

Wykres dnia

W kwestii nastrojów inwestorów zwraca uwagę ostatnia ankieta Citigroup wśród inwestorów instytucjonalnych, z której wynika, że ponad 40 proc. z nich oczekuje zakończenia tego roku przez S&P 500 na poziomie 900-999 pkt, a dalsza jedna piąta liczy, że będzie to poziom 1000-1099 pkt. Równocześnie ponad 80 proc. jest przekonanych, że giełda w USA ustanowiła już minimum bessy. Trudno takie wyniki uznać za objaw ostrożności, której można byłoby oczekiwać w trakcie pierwszego od długiego czasu mocniejszego wzrostu.

Wyceny akcji

Zwyżki z tygodni wyraźnie zmniejszyły atrakcyjność wycen giełdowych. Dla naszego parkietu (dla indeksu WIG) wskaźnik cena/zysk podniósł się do blisko 14 wobec poniżej 10 w końcówce lutego. Dla amerykańskiej giełdy jest to odpowiednio ponad 13 i niewiele więcej niż 10. Dla europejskiego DJ Stoxx 600 nastąpił wzrost z poniżej 10 do przeszło 17. Coraz trudniej więc bazując na historycznych zyskach przekonywać, że akcje są tanie.

Przy prognozach spadku zysków w kolejnych kwartałach myślami trzeba wybiegać w końcówkę tego roku i przyszły rok, by tłumaczyć zasadność zakupów walorów. W takim kontekście rośnie znaczenie wydarzeń na rynkach obligacji, szczególnie długoterminowych. Ich rentowność jest punktem odniesienia dla oceny atrakcyjności wycen akcji. Ostatni wzrost dochodowości w USA (10-latek w okolice 3%) jest złym sygnałem na przyszłość.

ZOBACZ TAKŻE:

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)