Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Prawie jak hossa

0
Podziel się:

Rynki akcji w ostatnich dniach zachowują się prawie, jak w hossie. Najmniejszy pozytywny sygnał odbierany jest jako silna zachęta do kupna, a niepokojące czynniki są zupełnie ignorowane.

Prawie jak hossa

Coraz częściej słychać głosy, że przez najbliższe miesiące rynkom nic nie grozi. Trzeba jednak przypomnieć, że jeszcze 2-3 tygodnie temu kondycja giełd była fatalna. Takie diametralne metamorfozy w sytuacji, gdy nie ma twardych faktów potwierdzających optymizm, muszą skłaniać do ostrożności. Optymizm w dłuższym czasie byłby uzasadniony, gdybyśmy mieli za sobą falę zniżkową, która odbywała się wbrew fundamentom. Trudno jednak taką tezę udowodnić.

Ruch zniżkowy trwający do początków marca napędzany był negatywnymi wiadomościami, związanymi głównie z kondycją amerykańskich spółek i prognozami ich przyszłych wyników, które były i są stale obniżane. Jedynym pozytywnym zaskoczeniem jest na pewno stan niektórych firm z branży finansowej, które wskazywały na to, że początek roku był dla nich udany. Były to bardzo ogólne informacje. Na pewno jednak kontrastowały z masową wyprzedażą akcji spółek finansowych w pierwszych tygodniach tego roku. Niemniej jednak trudno uznać, że problemy tego sektora zostały rozwiązane. Potwierdzają to sygnały z brytyjskich banków, które wciąż potrzebują wzmocnienia kapitałowego (wczoraj RBS przeprowadził operację zamiany zobowiązań, na podobny krok mają się zdecydować też Lloyd's i Barcklay's). Nasilenie działań pomocowych w Ameryce też wskazuje na utrzymujące się trudności.

Pewnym optymizmem może też napawać stopniowa odwilż na rynku kredytów hipotecznych. Widać ogromne zainteresowanie refinansowaniem zobowiązań, a jednocześnie poprawiają się warunki kredytowania. Świadczy o tym nie tylko spadek oprocentowania 30-letniej pożyczki do rekordowo niskiego poziomu, ale przede wszystkim wyraźne zmniejszenie się różnicy między tym oprocentowaniem a rentownością 30-letnich obligacji. Do tej pory było tak, że stopy procentowe szły w dół a kredyt niewiele taniał. Pod koniec minionego roku różnica ta przekraczała 2,5 pkt proc., obecnie spadła poniżej 1,15 pkt proc.

Trudno natomiast w innych wiadomościach doszukiwać się pozytywnych przesłanek na przyszłość. Dane makroekonomiczne w wielu przypadkach pozytywie zaskoczyły na tle prognoz analityków, ale obiektywnie trudno było je uznawać za korzystne. Znakiem czasów był wczorajszy dzień, kiedy indeksy w USA poszły w górę w sytuacji, gdy dane z rynku pracy wykazały kolejne pogorszenie się jego kondycji.

W tych warunkach trzeba wciąż mieć świadomość, że mamy do czynienia jedynie z odreagowaniem bessy, które tak szybko, jak się zaczęło, tak szybko może się skończyć. Oczywiście nie będzie to musiało oznaczać natychmiastowego powrotu do zniżek. Inwestorzy zapewne będą chcieli się przekonać, czy nadzieje, które stoją u podłoża obecnej poprawy koniunktury, znajdują potwierdzenie w rzeczywistości. By się o tym przekonać potrzebne będzie trochę czasu, w którym rynek może pozostawać w trendzie bocznym. Dla S&P 500 dobrym miejscem na to byłyby okolice 800 pkt. Na taki scenariusz wskazują spadające obroty w czasie zwyżki w USA, pokazujące, że im wyższe ceny akcji, tym mniej chętnych do ich kupna. Dla naszego rynku taki scenariusz oznaczałby konsolidację w rejonie 25 tys. pkt. Sygnałem sugerującym taką możliwość są rekomendacje sprzedaży dla KGHM, które się dziś pojawiły.

giełda
komenatrze giełdowe
dziś w money
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)