Raczej nic z tej korekty nie będzie. Wyglądało dość obiecująco, poprawiła się szerokość rynku i obroty, jednak na rynku wciąż była widoczna podaż, która hamowała zapędy kupujących.
Już tylko to pokazywało, że może być ciężko pokonać istotny opór jaki wyznacza SK-15, która przesunęła się na poziom 2602 pkt. Dziś atmosfera na rynkach jest dużo gorsza i raczej na kontynuację wczorajszej sesji nie można liczyć.
Problemy się piętrzą i napięcia nie wytrzymał nawet jeszcze przedwczoraj bojowo nastawiony DJIA, więc WIG20 tym bardziej jest na spalonej pozycji. DJIA odbił się wczoraj od swojego poziomu oporu na wysokości 11 400 pkt, a przyczyn takiego zachowania i mocnej przeceny było całe mnóstwo.
Począwszy od obaw o wyniki spółek technologicznych (Cisco, Intel), poprzez ponownie drożejącą ropę a skończywszy na groźbach Iranu, który zapowiedział że jest gotów odpalić rakiety na wyznaczone już cele, a same groźby zostały wzmocnione odpaleniem 9 rakiet w ramach manewrów. Wszystko to wygląda bardzo groźnie, a stara zasada giełdowa mówi, sprzedawaj gdy grzmią działa.
Tak więc wczorajsza przecen na DJIA jest zupełnie uzasadniona, szkoda tylko, że przychodzi w momencie gdy widniało światełko w tunelu na lekką chociaż poprawę notowań WIG20. W tym otoczeniu będziemy mieli dziś prawdziwy test siły popytu, jednak na wiele bym nie liczyła, mimo iż kontrakty na amerykańskie indeksy są na lekkich plusach.
Strach będzie raczej większy niż chęć zysków, tak więc mogą być problemy z popytem. A jeśli nie będzie popytu...to WIG20 może równie szybko powrócić w okolice 2500 pkt jak szybko się od niej odbił.