Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Katarzyna Siwek
|

Przesilenie coraz bardziej widoczne

0
Podziel się:

Dla warszawskiej giełdy pierwsza sesja tego tygodnia była podobna do piątkowej. Po początkowej euforii zakupów przyszło opamiętanie i ostatecznie na zamknięcie notowań niewiele zostało ze zwyżki.

Przesilenie coraz bardziej widoczne

Na rynkach akcji pojawiło się przesilenie. Dla warszawskiej giełdy pierwsza sesja tego tygodnia była podobna do piątkowej. Po początkowej euforii zakupów przyszło opamiętanie i ostatecznie na zamknięcie notowań niewiele zostało ze zwyżki.

Na tle dojrzałych parkietów wypadliśmy bardzo dobrze, ale niemniej jednak taki przebieg drugich z rzędu notowań wskazuje na malejącą skłonność do kupowania akcji po coraz wyższych cenach, a rosnącą do realizowania zysków. Zrozumiałe jest przy tym, że po tak udanych tygodniach dla warszawskiego parkietu i rynków na świecie, do zwrotu koniunktury nie dojdzie natychmiast.

Potrzeba do tego silniejszego impulsu. Poniedziałkowa sesja potwierdziła, że może stać się nim rozpoczynający się dziś po sesji sezon publikacji wyników kwartalnych przez amerykańskie spółki. Wczoraj sprawa była szeroko komentowana przez specjalistów. Ma ona trzy najważniejsze wymiary - bardzo złych prognoz na I kwartał tego roku (blisko 40-proc. spadek zysku na akcję spółek z S&P 500), oczekiwań, że w kolejnych kwartałach dynamika regresu obniży się, a w ostatnich trzech miesiącach tego roku uda się go zatrzymać oraz pogarszających się współczynników wyceny akcji.

Na krótką metę kluczowe jest rozstrzygnięcie, czy oczekiwany spadek zysków w I kwartale jest zdyskontowany przez inwestorów i rezultaty zgodne z takimi prognozami będą neutralnie przyjmowane przez inwestorów. Można mieć co do tego wątpliwości jeśli pod uwagę weźmiemy to, że za ostatnią poprawą koniunktury stało właśnie przekonanie, iż nie jest tak źle, jak wcześniej oczekiwano.

Najwyraźniej to zjawisko było widoczne w sektorze bankowym, gdzie szefowie niektórych banków (Citigroup, Bank of America, czy JP Morgan) zapewniali o wychodzeniu na prostą w dwóch pierwszych miesiącach tego roku, choć w kontekście marca skazywali znów na pogorszenie sytuacji. Potęgowały to zjawisko dane makroekonomiczne, które w części przypadków były lepsze od spodziewanych.

Na dłuższą metę liczyć się będą oczekiwania dotyczące kondycji amerykańskich przedsiębiorstw w kolejnych kwartałach, szczególnie w II połowie roku oraz to, jak inwestorzy będą reagować na pogarszające się wskaźniki wyceny akcji. W pierwszym względzie najwięcej uzależnione będzie od kondycji sektora finansowego, co do której wciąż można mieć wiele wątpliwości. Po tym, jak poniosły miliardowe straty na papierach wartościowych, istnieje ryzyko, że teraz kulą u nogi staną się odpisy na kredyty korporacyjne (głównie w Europie) i konsumpcyjne.

Wczoraj były analityk Deutsche Banku, a teraz Calyon Securities, Mike Mayo, który dotąd był pesymistycznie nastawiony do walorów z sektora finansowego, wskazywał, że znamy dopiero połowę strat na kredytach hipotecznych i zaledwie jedną trzecią strat, jakie banki poniosą na kredytach konsumpcyjnych. W sumie straty mogą przekroczyć poziom z Wielkiej Depresji. Jednocześnie wskazywał, że odejście od reguły rynkowej wyceny papierów wartościowych w ograniczonym stopniu pomoże bankom.

Gdyby pesymistyczne scenariusze dla branży bankowej się spełniły, trzeba liczyć się z ponownym rozczarowaniem inwestorów w II połowie tego roku. Jednocześnie rosnące wskaźniki wycen po tym, jak będziemy poznawać wyniki spółek w USA w kolejnych kwartałach, będą odbierać jeden z ważnych argumentów na rzecz poprawy koniunktury giełdowej, jakim obecnie posługuje się część specjalistów.

Na naszym rynku pod względem popytu najważniejszą rolę odgrywają krajowe podmioty. Tak można sądzić obserwując dane Emerging Portfolio o przepływach globalnego kapitału, jak również większą skłonność funduszy emerytalnych do kupowania akcji. Brakuje przy tym przesłanek do poprawy koniunktury giełdowej poza przekonaniem, że najgorsze dla gospodarki już minęło (nawet gdyby tak było nie musi to jednak oznaczać wyraźnej poprawy).

To skłania do nieustannego spoglądania na sytuację na światowych parkietach i uzależniania od ich zachowania swoich decyzji.

ZOBACZ TAKŻE:

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)