*WIG20 stracił w czwartek na wartości 2,2% mimo tego, że przez większą część sesji zachowywał się bardzo spokojnie. Choć bezpośrednim bodźcem do wyprzedaży były słabe dane z amerykańskiego rynku pracy, to traktowałbym je jedynie jako pretekst dla strony podażowej. *
Wczorajszy spadek był bowiem po prostu konsekwencją wydarzeń z ostatnich dwóch tygodni, czyli braku mocniejszego odbicia po dynamicznej przecenie z 22 czerwca.
W segmencie największych spółek podaż była wczoraj wyraźna zarówno na bankach jak i spółkach surowcowych, które były wcześniej motorem napędowym wzrostów. Wśród blue chipów należy bardzo pozytywnie ocenić zachowanie TPSA, której akcje zakończyły tę słabą dla rynku sesję na plusie. Pamiętajmy jednak o tym, że historyczna korelacja tej spółki z indeksem największych spółek jest relatywnie niska.
Wydaje się, że w czwartek rozpoczęliśmy kolejny etap korekty spadkowej, która powinna sprowadzić WIG20 w ciągu kolejnych kilku sesji do 1780 punktów, czyli do dołka z maja. To jest minimalny zasięg dla zniżki i być może tam kupujący zorganizują więcej sił do obrony rynku. W przeciwnym wypadku przecena będzie głębsza, a losy wspomnianego wsparcia będą w dużej mierze zależeć od dalszego rozwoju wypadków na Wall Street i walki S&P500 z poziomem 880 punktów.
Jako, że dzisiaj w związku z jutrzejszym dniem niepodległości rynek amerykański nie pracuje, prawdopodobnie do kolejnych bardziej emocjonujących ruchów na GPW dojdzie dopiero w przyszłym tygodniu. Piątkowa sesja może być nieco spokojniejsza, szczególnie, że ostateczny spadek indeksów amerykańskich nie różnił się bardzo od stanu, który widzieliśmy na zakończeniu notowań na GPW.
ZOBACZ TAKŻE: