Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Ropa w cenie

0
Podziel się:

Tydzień na GPW rozpoczęliśmy w słabych nastrojach. Piątkowa przecena na światowych rynkach zaowocowała niskim poniedziałkowym otwarciem.

Rynek zachowywał się w miarę jednolicie. Krótkotrwałe próby odreagowania kończące się niepowodzeniem można było zaobserwować na wszystkich indeksach - wyraźnie brakowało siły do wzrostów. Potwierdzają to również obroty, które nie przekroczyły 1 mld.

Największy spadek dotknął średnie spółki -1,9%. Dobra sesja za oceanem, a właściwie jej druga część pozytywnie wpłynęła na nasze wtorkowe notowania. Od otwarcia systematycznie indeksy szły do góry. Problem na WIG20 pojawił się dopiero przy poziomie 3500, który okazał się barierą trudną do pokonania. Dwukrotna próba wyjścia górą zakończyła się niepowodzeniem i podaż sprowadziła indeks 30pkt niżej. Mimo to sesja zakończyła się wzrostem o 0,82%. Obroty nadal bliskie 1mld.

W środę byliśmy świadkami kolejnych ataków na wspomniany opór. Tym razem po kilku podejściach udało się „bykom" wyraźnie pokonać 3500 kończąc notowania o 68pkt wyżej - wzrost 2,83%. Niestety obroty na rynku wciąż tylko bliskie 1mld. W czwartek „byki" kontynuowały ruch do góry. Problemy zaczęły się dopiero przy poziomie lokalnych szczytów z przełomu sierpnia i września. Wyraźnie zabrakło sił do pokonania tego oporu. Wzrost WIG20 o 1,86%. W piątek na otwarciu popyt ponownie zaatakował lokalne szczyty i ponownie bez powodzenia. Podaż uaktywniła się i sprowadziła indeks 50 pkt niżej.

Sytuacja w Eurolandzie wyraźnie sprzyjała „niedźwiedziom". Końcówka notowań należała do popytu. Poprawa na parkiecie w USA przełożyła się na powrót WIG20 w okolice czwartkowego zamknięcia. Podsumowując, kolejny tydzień upłynął pod znakiem konsolidacji w przedziale 3450-3650. Jeśli strona popytowa myśli o trwałej zmianie trendu na wzrostowy to potrzebne jest dodatkowo poparcie ruchu w obrotach, a tego przede wszystkim w ostatnich dniach zabrakło.

Japonia, Chiny, Indie

Początek tygodnia dla inwestorów na giełdzie w Tokyo rozpoczął się od mocnej przeceny indeksu Nikkei225 2.2%. Na taki obraz sytuacji niewątpliwie miały wpływ piątkowe dane z amerykańskiego rynku pracy oraz zrewidowane dane o wzroście gospodarczym w Japonii za drugi kwartał, które okazały się gorsze od wcześniejszych prognoz.

Zeszły tydzień był okresem umacniania się yena z poziomów 116.4 do 112.8 co nie pomagało wyceną akcji dużych eksporterów. Reszta tygodnia wyglądała już zdecydowanie lepiej i zauważalny był powrót popytu na parkiet i mniejsza awersji do ryzyka. Osłabianie się yena w ciągu obecnego tygodnia z poziomu 112.8 do piątkowego 115.04 pozwoliło wyceną akcji największych eksporterów jak choćby Sony odrobić straty. Niemały udział we wzrostach na giełdzie był zasługą również sektora paliwowego niesionego na fali dynamicznych wzrostów ropy do historycznych szczytów.

W trakcie ostatniej sesji indeks Nikkei225 przekraczając poziom 16.000 pkt zyskał niemal 2% a w ujęciu tygodnia zamknął notowania śladowym zyskiem rzędu 0.08%. Z kolei na giełdzie w Shanghaiu obecny tydzień pod względem emocji był podobny do poprzedniego. Od początku września Shanghai Composite Index porusza się w trendzie bocznym notując wahania podobne do tych z pierwszej połowy lipca. Cały tydzień stał pod znakiem przewagi popytu z wyjątkiem wtorkowej sesji kiedy indeks obniżył się o 4.51%.

Jednym z negatywnych sygnałów okazały się być dane o inflacji za sierpień, które wyniosły 6.5% więcej niż zakładały poprzednie prognozy analityków. Dynamiczny wzrost inflacji szczególnie produktów żywnościowych jest kołem zamachowym dla zaciskania polityki monetarnej przez Bank Centralny Chin, który w wyniku takiego rozwoju może podnieść po raz kolejny w tym roku podstawową stopę procentową. Kolejne sesje należały już do byków choć zauważalne były zdecydowanie mniejsze obroty.

Czwartkowe informacje o napływie od stycznia do sierpnia tego roku inwestycji zagranicznych rzędu 42 mld dolarów jest wynikiem lepszym o blisko 13% od podobnego okresu roku poprzedniego. Jednym z sektorów cieszących się wyraźnym zainteresowaniem inwestorów są nieruchomości do tego stopnia iż wg azjatyckich analityków bankowych część kapitału została wytransferowana z rynku akcji i wpompowana w budownictwo i nieruchomości.

Ostatnie trzy sesje tygodnia to wzrost indeksu o 3.83% głównie dzięki spółkom energetycznym, stalowym i deweloperskim. Na tle całego tygodnia indeks SCI mimo wtorkowej przeceny zyskał 0.8% i zbliżył się do szczytów z poprzedniego tygodnia.

Natomiast na giełdzie w Bombaju pozytywny sentyment inwestorów wokół ryzykownych papierów wartościowych w dalszym ciągu utrzymuje się na podobnym poziomie. Dynamiczne wzrosty na giełdzie zapoczątkowane w połowie sierpnia windują wartość indyjskiej rupii do pułapu 40.50 co jest pochodną napływu kapitału zagranicznego. Tak mocna lokalna waluta względem dolara ostatni raz była w 1998r.

Powrót przewagi kupujących jest wynikiem lepszych fundamentów gospodarki z inflacją na czele, która ostatnio sięgnęła poziomu 3.52 oraz mniejszemu wpływowi na rynek negatywnej sytuacji jaka ma miejsce wokół kredytów w USA. Odpowiedzialność za wzrosty indeksu ciąży głównie na największych blue chipach w koszyku takich jak Reliance, ICICI Bank czy Infosys. Indeks BSE30 w ujęciu bieżącego tygodnia zyskał podobnie jak indeks japoński 0.08%.

Europa Zachodnia

W minionym tygodniu mieliśmy nadal zmienną, ale lekko pozytywną sytuację na rynkach Eurolandu. Główne zachodnioeuropejskie indeksy w ujęciu tygodniowym „wylądowały" na plusie, londyński FTSE i paryski CAC40 w okolicach 2 proc., a frankfurcki DAX około 1 proc. Sytuacja determinowana była drożejącymi cenami surowców, wieściami zza oceanu oraz danymi makro z samego Eurolandu. Rynki nadal zwracały też uwagę na zmienne informacje z samego europejskiego sektora finansowego.

Początek tygodnia to gorsze nastroje inwestorów, m.in. z powodu komunikatu Deutsche Banku o konieczności refinansowania przez europejskie banki jeszcze w tym tygodniu obligacji korporacyjnych na łączną kwotę 140 mld dolarów. W trakcie tygodnia sytuacja lekko się poprawiła, rynki powoli zaczynały liczyć na to, że 18 września FED obniży jednak stopy procentowe. Stronie popytowej pomagały także dobre prognozy finansowe europejskich gigantów, m.in. Siemensa i Ericssona.

Zmienny wpływ miały drożejące surowce (szczególnie rekordowo wysokie ceny ropy), które w oczywisty sposób poprawiały klimat na walorach spółek surowcowych, natomiast negatywnie wpłynęły na wycenę branży transportowej i lotniczej. Dobre dane o produkcji przemysłowej w lipcu w Eurolandzie ożywiły stronę popytową, nie zaszkodziły bliskie prognozom ostateczne dane o inflacji w Eurolandzie w sierpniu na poziomie 1,8 proc. Natomiast zaskoczeniem dla szwajcarskiego rynku była niespodziewana podwyżka przez tamtejszy bank centralny stóp procentowych o 25 pb do poziomu 2,75 proc.

W piątek przypomniał o sobie kryzys w branży bankowej, z Wielkiej Brytanii przyszły informacje, że jeden z największych brytyjskich banków, Northern Rock, zmuszony był poprosić o pożyczkę z Banku Anglii na poprawienie swojej płynności. Popsuło to lekko nastroje szczególnie brytyjskich inwestorów, pokazało także całemu europejskiemu rynkowi, że pewien kryzys jest obecny także w europejskim sektorze finansowym. Z daleko idącymi wnioskami należy jednak poczekać do publikacji wyników kwartalnych europejskich banków, wtedy okaże się jasne, które z nich bardziej a które mniej dotknęła choroba amerykańskiego rynku sub-prime.

Europejskie Rynki Wschodzące

Jedynie czeski indeks PX50 zanotował niewielką stratę (około -0,3%). Główne indeksy Rosji, Węgier, Turcji i Rumunii wzrosły o ponad 1,0%. Liderem tychże wzrostów okazał się turecki ISE100, osiągając w ujęciu tygodniowym około 2,3% zysk.

Nie najlepsze dane docierają z Węgier. Tamtejszy PKB w II kwartale wyniósł jedynie 1,2%. Wynik ten jest najgorszy od 11 lat. Należy pamiętać, iż rząd węgierski walcząc z deficytem budżetowym zmuszony był do wielce niepopularnych decyzji (ciecia wydatków, podnoszenie podatków)
. Nieco lepiej zachowuje się inflacja na Węgrzech, która wyniosła w sierpniu 8,3% rdr, utrzymując się w tendencji spadkowej.

Kłopoty z inflacją pojawiły się również na Litwie (5,5%) i Łotwie (10,1%). Główną przyczyną takiego wzrostu cen jest jednak tempo wzrostu gospodarczego, które wynosi odpowiednio 8% i 11%.

Wg raportu opublikowanego przez analityków Raiffeisen wynika, iż banki w naszym regionie rozwijają się dużo szybciej niż gospodarki. W minionym roku aktywa banków wzrosły o 28%. Liderem okazał się sektor bankowy w Serbii (50,9%). Ponad 40% wzrost aktywów zanotowały również banki w Rumunii, w Rosji i na Ukrainie. Szacuje się, iż przez najbliższe 2 lata dynamika wzrostu w całym regionie powinna utrzymać się na poziomie 20%.

Stany Zjednoczone

Czego można się było spodziewać po tygodniu poprzedzającym ten póki co najważniejszy w tym roku? W sumie niczego nadzwyczajnego, inwestorzy korzystali z okazji nabycia przecenionych akcji, duże spółki m.in. Intel czy General Motors publikowały dobre dane, z kolei jedna z głównych ofiar rynku subprime Countrywide Financial pożyczył 12 mld USD. W oczekiwaniu na upragnioną decyzję Fedu gracze na „głębszym oddechu" zarządzali indeksami.

Z kolei w czwartek były, długoletni szef Alan Greenspan dokonał swoistej spowiedzi: otóż oficjalnie przyznał, że ryzyko związane z puchnącym rynkiem subprime uświadomił sobie na przełomie 2005/2006 roku. Dodał również, iż obecny szef Fedu Bernanke w starciu z kryzysem robi naprawdę dobrą robotę.
Przewodząc Fedowi Alan Greenspan polegał głownie na własnej intuicji, Bernanke z kolei ma swój zespół ludzi wykorzystujący ekonometryczny model gospodarki USA (tzw. FRB/US). Na tym modelu testowane są różne warianty makro decyzji, m.in. właśnie skala obniżki stopy bazowej.
Już niedługo okaże się jak pomocne są takie narzędzia w konfrontacji z realnymi trudnościami.

Kolejny z rzędu piątek przynosi kluczową dla danego tygodnia porcje danych. Okazało się, że sprzedaż detaliczna w sierpniu wzrosła mniej niż się spodziewano, a ta niezawierająca aut nawet spadła w stosunku do lipca. Trochę spadła dynamika produkcji przemysłowej, natomiast wykorzystanie potencjału produkcyjnego było odrobinę wyższe od oczekiwań. Te informacje rzecz jasna należy interpretować pod kątem czającej się recesji. Dlatego też gracze piątkowym otwarciem powędrowali na południe.

Nie można jednak przesądzać negatywnego zamknięcia, wszak inwestorzy mogą wesprzeć się lepszymi nastrojami konsumentów we wrześniu. Piątkowa publikacja Indeksu nastroju uniwersytetu Michigan pokazuje lepszy od prognoz wynik, zawierający chyba nadzieję wynikającą z nadchodzącej decyzji Fedu.

Surowce

Ropa naftowa Crude w kontaktach terminowych zdrożała w mijającym tygodniu o 4%, a baryłka kosztuje 79,5 dolara. Wzrost cen to efekt stanu zapasów w Stanach Zjednoczonych. Jak podał Departament Energii USA zapasy tego surowca spadły o 7,01 mln baryłek, co oznacza zmianę o -2,13% do poziomu 322,6 mln baryłek. Co więcej, jest to największy spadek w tym roku i o ponad dwa razy więcej niż oczekiwali analitycy.

Ponadto spekulowano, że formujący się w rejonie Zatoki Meksykańskiej huragan Huberto zagrozi płynności dostaw ropy na rynek, co wpływało na wzrost cen. Okazało się, że siła jego wiatru słabnie, ale nie miało to wpływu na spadek cen. Może to świadczyć, że inwestorzy bardziej przywiązują wagę do informacji fundamentalnych i mają one silniejszy wpływ na rynek.

Kraje OPEC na spotkaniu w Wiedniu zdecydowały się podnieść wydobycie o 500 tys. baryłek dziennie począwszy od pierwszego listopada br., co może wpłynąć w dłuższym terminie na wzrost zapasów, a co za tym idzie stabilizację cen. Międzynarodowa Agencja Energii zrewidowała w dół swoją prognozę dotyczącą globalnego popytu na ropę o 90 tys. baryłek dziennie do poziomu 85,9 mln baryłek.

Zaznaczono jednak, że późniejsze prognozy mogą jeszcze ulec zmianie w miarę rozwoju sytuacji na rynku kredytów hipotecznych w USA, gdyż kłopoty pożyczkobiorców ograniczą ich popyt na ropę. Z technicznego punktu widzenia ropa Crude przebiła poziom 78 dol. za baryłkę, który był oporem z połowy lipca 2006 r. Jeśli na rynek ropy nadal będą napływać niepokojące informacje z USA a sytuacja meteorologiczna nie ulegnie zmianie to mało prawdopodobny jest spadek cen w najbliższym czasie.

Miedź także zamyka tydzień na plusie. Obecnie tona miedzi kosztuje 7518 dolarów, co oznacza wzrost o 3,5% w porównaniu z ubiegłym tygodniem. Cena miedzi rosła ze względu na pojawiające się spekulacje, iż osłabienie gospodarcze w USA nie będzie miało aż tak dużego wpływu na zmianę popytu na ten surowiec. Analiza techniczna wskazuje, że cena miedzi porusza się obecnie w horyzoncie bocznym w przedziale 8279-6858 dol./tonę.

Cena złota odnotowała wzrost o ponad 2% w odniesieniu do zeszłego tygodnia a za uncje płaci się 715 dolarów. Złoto porusza się w opozycyjnym kierunku do kursu amerykańskiej waluty, a ta w tym tygodniu traciła, szczególnie do euro. Kruszec ten jest obecnie w trendzie wzrostowym i zbliża się do szczytu z maja 2006 roku.

Inwestorzy baczniej przyglądają się dolarowi, który zbliżył się do dolnego ograniczenia 2-letniego trendu spadkowego w stosunku do euro. Ponadto, rynek wyczekuje na wtorkową decyzję FED dotyczących stóp procentowych. Jeśli FED obniży stopy o 50 punktów bazowych to zwiększy się apetyt na ryzyko, co pomoże rynkom akcji i złocie. Jednak nie jest to do końca pewne gdyż presja inflacyjna w USA jest jeszcze spora.

Waluty

Ten tydzień był kontynuacją wzrostu kursu EUR/USD. W czwartek został zanotowany rekordowy poziom 1,3925. Wpływ na takie umocnienie euro ma prawdopodobnie przyszłotygodniowe posiedzenie FED, po którym rynek oczekuje obniżenia stóp procentowych.

Tak duża zmiana EUR/USD wpłynęła także na notowania złotówki. Nasza waluta umocniła się do tak do dolara jak i do euro. Kurs USD/PLN spadł w środę do poziomu 2,7041 i był blisko historycznych minimów. Euro kosztowało w środę 3,7643. Kolejne dwa dni to osłabienie się naszej waluty, co jest naturalną konsekwencją po dużym umocnieniu.

Wpływ na kurs złotówki mogła mieć także informacja o nieoczekiwanym spadku inflacji do poziomu 1,5%. Taka sytuacja wstrzyma podwyżki stóp procentowych i w krótkim terminie może wpłynąć na zachowanie się złotego.
Z ważniejszych danych makroekonomicznych z USA, wpływ na zmianę kursu EUR/USD miała informacja o sprzedaży detalicznej. Okazało się, że była ona niższa od prognoz i wyniosła 0,3%, a mierzona bez uwzględniania sprzedanych samochodów wyniosła -0,4% wobec prognozowanych 0,2%. Ta publikacja nie była korzystna dla dolara.

W przyszłym tygodniu oczekujemy na komunikat po posiedzeniu FED oraz na dane z rynku nieruchomości. Właśnie na te informacje inwestorzy będą zwracali największą uwagę.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)