W pierwszym przypadku do świadomości uczestników rynków finansowych coraz bardziej dochodzi fakt że powszechny obecnie pęd do zaciskania pasa i ograniczania wydatków budżetowych musi przełożyć się na spadek popytu konsumpcyjnego oraz ograniczenie wzrostu PKB. Słabe dane z rynku nieruchomości w USA pokazują że nadal sektor od którego wszystko się zaczęło nie daje sobie rady co ma swoje konsekwencje nie tylko psychologiczne dla inwestorów ale także w sferze realnej dla gospodarki USA.
W tym otoczeniu informacyjnym indeksy za oceanem są coraz słabsze, a w długim okresie czasu na wykresie zaczynają kształtować się niepokojące struktury podażowe które zagrażają poważnie trendowi wzrostowemu który obserwowaliśmy w ciągi ostatniego roku.
Wig jeszcze nad 40 tys. punktów
Mamy niesprzyjające otoczenie zewnętrzne, które zwiększa podaż także na naszym rynku. Efektem tego jest nienajlepsza sytuacja techniczna naszego indeksu szerokiego rynku Wig. Na wykresie w układzie dziennym liniowym widać że notowania tego indeksu od kilku tygodni są uwięzione pomiędzy dwoma liniami. Od dołu ogranicza go linia szyi rozległej formacji odwróconej głowy z ramionami natomiast od góry przed wzrostem ogranicza długoterminowa linia trendu wzrostowego.
Obecnie biorąc pod uwagę zachowanie giełd zachodnich jest większe prawdopodobieństwo spadku indeksu poniżej newralgicznego poziomu 40 tys. punktów i linii szyi. To będzie źle odebrane przez tę część kapitału spekulacyjnego, który posługuje się analizą wykresów. Wczorajsza publikacja wyników sprzedaży detalicznej za miesac maj wypadła lepiej niż oczekiwano więc zwiększyły się apetyty na dobry wzrost PKB w drugi kwartale. To jednak za mało aby utrzymać nasz rynek na bieżących poziomach w obliczu wyprzedaży na rynkach rozwiniętych.