Wtorkowa sesja w regionie Azji i Pacyfiku przyniosła znaczną przecenę akcji. Indeks MSCI Asia Pacific spadł o ok. 1,4 procent, co było jego najmocniejszym tąpnięciem od prawie miesiąca. Na sporym minusie rozpoczął się także dzisiejszy handel na Starym Kontynencie.
O godz. 9:49 paneuropejski indeks STOXX Europe 600 zniżkował o 0,64 proc., a w tym samym czasie najszerszy wskaźnik warszawskiego parkietu, czyli WIG, szedł w dół o 0,56 proc., a ten obrazujący zachowanie największych i najbardziej płynnych spółek GPW, czyli WIG20, obniżał się o 0,70 proc. do poziomu 2888,13 pkt.
Inwestorzy zaniepokoili się po pierwsze kolejnymi trzęsieniami ziemi w Japonii, w wyniku których władze tego kraju zdecydowały się na podniesienie stopnia zagrożenia nuklearnego do poziomu 7, najwyższego z możliwych, co sprawia, że awaria w elektrowni Fukushima jest oceniana obecnie na równi z tą w Czarnobylu.
Drugim negatywnym czynnikiem stała się wczorajsza obniżka przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy perspektyw wzrostu w 2011 r. dla gospodarek rozwiniętych do 2,4 proc. z 2,5 proc. szacowanego jeszcze w styczniu oraz wskazanie przez niego zagrożeń dla światowej ekonomii płynących z wysokich cen ropy. Dla rynków najważniejszy był fakt obniżki przez MFW prognoz dokonanych względem: Japonii (do 1,4 z 1,6 proc.) i Stanów Zjednoczonych (do 2,8 z 3,0 proc.), na fali których już wczoraj amerykański indeks S&P500 zniżkował o 0,28 procenta.
Trzeba tu jednak dodać, że ogólna prognoza dla całej światowej ekonomi nie uległa zmianie (ma się ona rozwijać w 4,4 proc. tempie), podobnie zresztą jak ta dla gospodarek wschodzących (6,5 proc.), a szacunki dla wzrost PKB dla Eurolandu zostały przez MFW nawet podniesione do poziomu 1,6 proc. z 1,5 procenta.
Swoje trzy gorsze do przeceny akcji zarówno wczoraj, jak i dziś dorzuciły też wydarzenia na rynku czarnego złota. W poniedziałek, przede wszystkim na fali obniżki prognoz wzrostu przez MFW, cena notowanych w USA majowych kontraktów terminowych na lekką słodką ropę spadła o 2,5 proc. do poziomu 109,92 USD/bar., choć wcześniej w ciągu dnia wynosiła maksymalnie nawet 113,46 USD/bar. i była najwyższa od sierpnia 2008 r. Dziś zniżka ta została przejściowo pogłębiona nawet do poziomu 107,87 USD/bar. Sytuacja ta nie mogła pozostać bez wpływu na wycenę na giełdowych parkietach spółek paliwowych, no i oczywiście nie pozostała.
Inwestorzy dodatkowo zaczynają się też zastanawiać, czy aby bardzo pozytywne oczekiwania, co do wyników spółek za I kwartał nie są zbyt optymistyczne. Co prawda, wyliczenia agencji informacyjnej Bloomberg wskazują na to, że w okresie styczeń-marzec zyski spółek z amerykańskiego indeksu S&P500 poszły w górę o 12 proc., a te przedsiębiorstw z paneuropejskiego indeksu STOXX Europe 600 zwiększyły się o 21 proc., ale po wczorajszym otwarciu sezonu wyników przez koncern Alcoa, pojawiła się na rynku lekka niepewność. Zysk tego amerykańskiego aluminiowego giganta był co prawda lepszy niż oczekiwano, ale spółka zaskoczyła negatywnie na poziomie przychodów.
Dziś rano okazało się, że w marcu inflacja HICP - kalkulowana według unijnych metod - wzrosła w Niemczech do poziomu 2,3 proc. z 2,2 proc. w lutym i we wcześniejszych estymacjach i znalazła się na najwyższym poziomie od października 2008 r. W dalszej części dnia inwestorzy oczekiwać będą na kolejne doniesienia zza naszej zachodniej granicy, tym razem te dotyczące indeksu ZEW za kwiecień (godz. 11:00) oraz na popołudniowe dane zza oceanu o bilansie handlowym za luty (godz. 14:30).