Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Rynek ruszył pod koniec dnia

0
Podziel się:

Gdy wydawało się, że zwyżki na warszawskim parkiecie będą przychodzić z coraz większym trudem, przed końcem sesji inwestorzy wreszcie odważniej ruszyli na zakupy.

Rynek ruszył pod koniec dnia

Gdy wydawało się, że zwyżki na warszawskim parkiecie będą przychodzić z coraz większym trudem, przed końcem sesji inwestorzy wreszcie odważniej ruszyli na zakupy. Dzięki temu indeksy odrobiły sporą część strat, powstałych w wyniku niedawnej korekty.

Indeksy zaczęły dzień na warszawskiej giełdzie w okolicach zera. Nie wróżyło to
bykom łatwego życia i rzeczywiście wzrosty przyszły, ale z oporami. Nie pomagały naszym
wskaźnikom zwyżki w Europie po ogłoszeniu lepszego niż się spodziewano odczytu indeksu Ifo, mierzącego nastroje niemieckich przedsiębiorców. Nasi inwestorzy bardziej chyba zastanawiali się, o co chodzi z trwającymi od czwartkowego popołudnia wahaniami naszej waluty.

A złoty nie mógł się zdecydować i mocno wahał się w stosunku do euro i franka.
Ostrożność nie powinna więc w takiej sytuacji dziwić. Notowania akcji podążały bardziej za złotym, niż za indeksami we Frankfurcie czy Paryżu, które zwyżkowały po ponad 2 proc.
Nasze nie błyszczały na ich tle, mieszając się w okolicach o 1 proc. wyższych niż
w czwartek. Dopiero przed końcem dnia indeksy nabrały większego rozpędu i nie tylko
dorównały, ale nawet prześcignęły konkurentów. Tej zwyżce towarzyszył wzrost obrotów.
WIG20 zyskał 3,2 proc., a WIG 2,08 proc. Znacznie słabsze były indeksy małych i średnich
spółek, które nie były w stanie dociągnąć do 1 proc. w górę. Obroty na rynku akcji
nieznacznie przekroczyły 1,3 mld zł.

Giełdy zagraniczne

Po dość nerwowej, ale zakończonej wzrostem Dow Jones'a i S&P o około 1%
czwartkowej sesji w Stanach Zjednoczonych, dziś rano kontrakty terminowe na te indeksy
lekko zniżkowały, wprowadzając resztę giełdowego świata w stan niepewności. Inwestorzy w Azji byli tym razem podzieleni co do nastrojów. Zyskiwały nieznacznie giełdy
w Bombaju, na Filipinach w Tajlandii i na Tajwanie. Pozostałe traciły. Najwięcej, prawie 1,6 proc., zniżkował japoński Nikkei, 1 proc. tracił wskaźnik w Szanghaju i mniej więcej tyle samo indeks giełdy koreańskiej.

W Europie główne indeksy, po otwarciu w okolicy zera, szybko ruszyły do góry,
zyskując po około 1 proc. Na plusie były wskaźniki większości giełd, za wyjątkiem Helsinek i Sofii. Zwyżki nie były jednak duże, więc można mówić o spokojnym handlu. Po
wczorajszej przecenie, spowodowanej obniżeniem ratingu Litwie i Łotwie, zyskiwały nawet indeksy w Rydze i Tallinie. Około południa po informacji o poprawie nastrojów niemieckich przedsiębiorców zwyżka przyspieszyła. Indeksy najważniejszych giełd zyskiwały po około 2 proc. Ale największym beneficjentem zdawały się być ...Ryga i Tallin, gdzie po wczorajszej zniżce dziś zapanowała niemal euforia. Indeks w Rydze zyskiwał ponad 4 proc., a w Tallinie ponad 2 proc. Nastroje popsuły się zdecydowanie w Budapeszcie i Sofii i tamtejsze indeksy znalazły się na minusie.

Waluty
Na rynku walutowym sytuacja wciąż daleka od uspokojenia. Wczoraj najciekawsze
rzeczy zaczęły dziać się po godzinie 16.00. Dolar gwałtownie stracił na wartości w stosunku do wspólnej waluty, pokonując poziom 1,31 dolara za euro. Mocno osłabił się złoty, co dość mocno odbiegało od dotychczasowego schematu, gdy umacniające się euro pomagało naszej walucie.
Dziś od rana euro nadal kontynuowało atak, zbliżając się około godziny 10.00 do
poziomu 1,32 dolara za euro. Z tego ruchu skorzystał także złoty, odrabiając część strat.
W przypadku dolara udało się to niemal w pełni. W czwartek wieczorem ,,zielony"
kosztował momentami prawie 3,46 zł, na koniec dnia 3,44 zł a dziś przed południem taniał o około 4-5 groszy, do 3,39 zł. W przypadku euro odrabianie strat szło nieco bardziej
opornie. Z wieczornych 4,5 zł za euro zjechaliśmy do zaledwie 4,48 zł. Ale dobre i to. Za
franka wczoraj wieczorem trzeba było płacić nawet 2,98 zł, dziś rano o 2 grosze mniej.
A jeszcze wczoraj rano był po 2,9 zł. W ciągu dnia byliśmy świadkami licznych zwrotów
sytuacji. Raz złoty słabł wobec euro i franka w szybkim tempie, nawet poniżej
czwartkowych poziomów, to odzyskiwał siłę. Trudno odgadnąć powody tej huśtawki
nastrojów.

Podsumowanie

Najważniejsze, że wzrosty na naszym parkiecie są kontynuowane. Trwają już od
ponad dwóch miesięcy. Nie widać dla niego poważnych zagrożeń. Ale trzeba też pamiętać, że sytuacja na światowych giełdach wciąż jest mocno niepewna i nie ma się co dziwić, że obroty wyraźnie się zmniejszyły. Do kolejnego odważniejszego ataku na szczyt z początku roku potrzebny będzie wyraźny impuls. Pewnie z importu.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)