Przed wczoraj mieliśmy rekordowe spdki indeksów (Dow Jones)
, wczoraj natomiast ruch w drugą stronę - Dow Jones zyskał 4,6 proc. (485 pkt.), co było trzecim co do wielkości wynikiem w historii indeksu.
I znów zmienność na rynkach, a przede wszystkim właśnie za Oceanem, przypomina jak w niepewnych czasach przyszło nam inwestować. Bezpośredniego powodu do wzrostów nie było - ot rynek znów czeka na zapowiadany plan. Można jednak zaryzykować stwierdzenie, że w osiągnięciu wczorajszej sesji pomogli po prostu daytraderzy.
Wróćmy do naszego rodzimego podwórka. Wczorajsza, zaskakująca sesja, potwierdziła widoczną wcześniej formację podwójnego szczytu na indeksie WIG. Najważniejsze jednak, że gdy wydawało się, iż indeks zanotuje nowe minima, byki przystąpiły do ataku - rysując dużą, białą świecę. Poziom 35700 pkt. został obroniony i wydaje się, że dziś czekają nas wzrosty, podparte entuzjazmem z USA.
Chyba, że ci, którzy wczoraj zrobili obroty (ponad 1,5 mld) dziś postanowią wyjść z inwestycji. Mimo wszystko, patrząc na wczorajszą obronę indeksów, skłaniałbym się do ruchu w górę.
Z małych i średnich spółek spłynęło kilka dobrych informacji. Hygienika wygrała przetarg o wartości 3,3 mln euro, Interferie pozbyły się jednego ze swoich ośrodków za kwotę 2,7 mln złotych a Prokom umocnił się w Polnordzie. Warto się dziś przyjrzeć tym spółkom.
Z blu-chipów warto zwrócić uwagę na akcje KGHM, które są najniżej od lutego 2006 r. i będą zmagać się z granicą 50 złotych za akcję. Przy takiej cenie rekomendację wystawił wczoraj Deutsche Bank. Rzeczywiście - niżej w dłuższym terminie jest już tylko przepaść i powrót do korzeni.