Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Łukasz Bugaj
|

Rynkowe deja vu…

0
Podziel się:

Dziwny mamy rynek…, dzisiaj każdy na jednym oddechu cytował piątkowe wiadomości, które miały być winne poniedziałkowym spadkom. Pytanie jednak brzmi dlaczego rynek nie zareagował na owe wiadomości już w piątek?

Rynkowe deja vu…

Dziwny mamy rynek..., dzisiaj każdy na jednym oddechu cytował piątkowe wiadomości, które miały być winne poniedziałkowym spadkom. Pytanie jednak brzmi dlaczego rynek nie zareagował na owe wiadomości już w piątek?

Grecja „zaraża” problemami kolejne państwa

Oczywiście tłumaczyć je można było późną porą, o której opublikowany był komunikat Fitch’a o obniżeniu ratingu dla Grecji do B+ z BB+. Jeszcze później inna agencja - Standard & Poor's - obniżyła perspektywę ratingu Włoch do "negatywnej" ze "stabilnej" i to już wydaje się ważniejszą informacją. Otóż na ustach inwestorów pojawiło się słowo „zaraza”, co miało oznaczać, że podobnie jak rok temu istnieje groźba rozlania się greckich problemów na Włochy czy Hiszpanię. W tym drugim państwie rządząca partia socjalistyczna poniosła w weekendowych wyborach samorządowych sromotną klęskę, z tym, że o wysokim prawdopodobieństwie tego zdarzenia było już głośno podczas trwania piątkowej sesji na Wall Street.

Wskaźniki PMI zapowiadają kontynuację spowolnienia gospodarczego

Wydaje się więc, że europejskie problemy były jedynie dodatkiem do tego, co widać na horyzoncie już od pewnego czasu, a więc globalnego spowolnienia gospodarczego. Dzisiaj zresztą uzyskaliśmy dodatkowe potwierdzenia słuszności tezy o słabszym wzroście. Wstępny odczyt przemysłowego PMI dla Chin spadł w maju do 51,1 z 51,8 pkt. w kwietniu, ale to jeszcze nie była najgorsza wiadomość. Gorzej było w Europie, gdzie wstępne odczyty wskaźników wyraźnie rozminęły się z oczekiwaniami. Przemysłowy PMI w strefie euro zanurkował do 54,8 pkt. z 58 pkt. w poprzednim miesiącu.

Prognozy mówiły o względnej stabilizacji. Co gorsza, jeżeli spojrzymy na europejskiego konia pociągowego, czyli Niemcy, to zwolnił tam nie tylko sektor przemysłowy, ale i usługowy. Dla tej drugiej gałęzi gospodarki oczekiwano przyspieszenia wzrostu, więc niespodzianka była tym bardziej niemiła.

Rynkowe deja vu

Do tego niekorzystnego miksu, podobnie jak rok temu, dołączyła się eksplozja islandzkiego wulkanu, która na szczęście nie blokuje, ale „jedynie” utrudnia ruch lotniczy. Tym niemniej akcje linii lotniczych wyraźnie traciły na wartości, bo okrężne trasy lotów zwiększają koszty działalności. Gdyby nie te niuanse, to można byłoby pomyśleć, że ponownie przeżywamy maj roku 2010. Przykładowo Grecja ustami swojego premiera znowu zapewnia o nowych programach oszczędnościowych i oddala groźbę restrukturyzacji.

W rolę zeszłorocznego krytyka – Niemiec – wcieliła się francuska minister finansów, która w wywiadzie napomknęła o groźbie bankructwa Grecji. O wywiadzie słyszymy dopiero dzisiaj, pomimo że opublikowany został ... w piątek. Na dodatek Pani Christine Lagarde typowana jest na najpoważniejszego następcę Dominique Strauss-Kahn’a, który z pewnością takich słów w wywiadzie by nie użył.

Odwrót od ryzyka widoczny we wszystkich klasach aktywów

Dla dopełnienia dziwnych wydarzeń dnia dzisiejszego warto wspomnieć, że spadkom poniżej teoretycznie ważnego z punktu widzenia analizy technicznej poziomu 2800 pkt. nie towarzyszy choćby „mini panika” czy zwiększony obrót. Na rynku jest wręcz spokojnie i zmiany dokonały się jedynie dzięki luce na otwarciu. O skali odwrotu od ryzyka wskazuje za to wyraźnie taniejące euro, złoty czy surowce wszelkiej maści.

giełda
komenatrze giełdowe
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
Millennium DM
KOMENTARZE
(0)