Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Rynkowego dramatu ciąg dalszy

0
Podziel się:

Całkowity brak wiary inwestorów w udane ratowanie sektora finansowego oraz ogromne ich obawy o i już tak fatalny stan globalnej gospodarki cały czas zbierają swoje krwawe żniwo na globalnych rynkach akcyjnych i towarowych.

Rynkowego dramatu ciąg dalszy

Całkowity brak wiary inwestorów w udane ratowanie sektora finansowego oraz ogromne ich obawy o i już tak fatalny stan globalnej gospodarki cały czas zbierają swoje krwawe żniwo na globalnych rynkach akcyjnych i towarowych.

Co prawda rządy i banki centralne na całym świecie co chwila podejmują nowe działania mające na celu przede wszystkim poprawę płynności, ale wyraźnie widać, że kryzys zaufania zatacza coraz to większe kręgi. Gwarancje depozytów, wstrzykiwanie kolejnych środków finansowych w sektor bankowy, nadzieje na skoordynowane obniżki stóp procentowych nie są w stanie w żaden sposób poprawić atmosfery, a co gorsza jak na razie niewiele wskazuje na to, aby te fatalne nastroje miały ulec gwałtownej poprawie. Oliwy do ognia dolewają kolejne projekcje Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który podniósł z 1,3 biliona dolarów do 1,4 biliona dolarów swoją estymację kosztów kryzysu finansowego oraz obniżył prognozę wzrostu PKB światowej gospodarki w przyszłym roku do 3,0 proc. z 3,7 proc.

O ile jeszcze wczorajsza sesja w Azji i Europie nie była najgorsza, a banchmarki dla tych regionów straciły na wartości ,,tylko" odpowiednio: 1,71 proc. (MSCI Asia Pacific) i 0,32 proc. (DJ Stoxx 600), to już wtorkowy handel w Stanach Zjednoczonych przyniósł kolejną ogromną falę przeceny. Główne wskaźniki giełd w USA, czyli DJIA, Nasdaq Comp. i S&P500 poszły w dół od 5,11 do 5,80 proc., a ostatni z nich po raz pierwszy od 2003 r. znalazł się poniżej bariery 1000 pkt. Po tak słabym zamknięciu wtorku, w środę do masowej wyprzedaży ruszyli na początku inwestorzy w regionie Azji i Pacyfiku, gdzie ogólnie doszło do ok. 7,2 proc. przeceny, japoński Nikkei 225 stracił aż 9,38 proc., najsilniej od października 1987 r., a handel w Indonezji został zawieszony po raz pierwszy od września
2002 r.

Później dołączyli do nich ci, którzy operują na parkietach w Europie. O godz. 12:30 indeks DJ Stoxx 600 spadał o 4,32 proc. (wcześniej nawet o 7,77 proc.), a rano handel w Rosji znów został zawieszony. W tym samym czasie kontrakty terminowe na wskaźniki w USA znajdowały się na 1,8-2,0 proc. minusach. W przypadku rynku towarowego w środę mocno taniała ropa i miedź, ale za to na wartości znowu zyskiwało złoto, postrzegane przez inwestorów jako najlepsze schronienie na trudne czasy. O godz. 12:30 listopadowe kontrakty na lekka słodką ropę na Nymexie spadały o 3,14 proc. (87,23 USD/bar.) - wcześniej było to nawet -4,45 proc. (86,05 USD/bar.), analogiczne kontrakty na miedź na Comexie szły w dół o 6,40 proc. (maksymalna ich zniżka wynosiła dziś -6,46 proc.), a cena złota względem dolara na rynku międzybankowym zwyżkowała o 4 proc., do 915,09 USD/oz.

Fatalna atmosfera na światowych rynkach akcyjnych i towarowych odciska się nadal ogromnym piętnem na warszawskim parkiecie. O ile we wtorek najszerszy wskaźnik GPW zniżkował ,,jedynie" o 1,91 proc., a ten reprezentujący walory blue-chipów spadł o 1,42 proc., tak już dziś indeks WIG20 rozpoczął od 4,12 proc. przeceny, a później ustanowił najniższy poziom od połowy lipca 2005 r., czyli 2072,77 pkt (-5,22 proc.). Całe szczęście, że na tak niskich poziomach znaleźli się chętni do zakupów i o godz. 12:30 WIG20 zniżkował ,,już tylko" 2,15 proc. (2139,86 proc.). W tym samym czasie indeks WIG znajdował się jednak na większym, 3,16 proc. minusie.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)