Siła złego na jednego - tak można streścić w kilku słowach to, co działo się podczas wczorajszej sesji. Nie dość, że dane makroekonomiczne w USA były gorsze od oczekiwań, co wywołało falę przeceny na większości giełd europejskich, to na dodatek spełniły się moje obawy co do kondycji sektora bankowego w konfrontacji z 'problemem szczecińskim'.
Niestety dzisiejsza sesja także powinna upłynąć pod znakiem skracania pozycji na bankach, a biorąc pod uwagę ich znaczenie w indeksie o pozytywnym wyniku dzisiejszej sesji raczej nie ma co marzyć. Nieco lepiej na tym tle powinny prezentować się inne duże spółki, ale nie przypominam sobie sytuacji kiedy odwrót inwestorów od jakiegoś sektora pozostał bez wpływu na pozostałe. Co gorsza naszemu rynkowi nie będą sprzyjały także notowania na innych parkietach europejskich, bo po wczorajszych złych danych o sprzedaży detalicznej i cenach producentów inwestorzy po obu stronach oceanu będą mieli raczej negatywne nastawienie do kolejnych danych makroekonomicznych z USA, które będą publikowane dzisiaj kolejno: o 14.30 - zapasy w biznesie w kwietniu, o 15.15 - produkcja przemysłowa w maju i o 15.45 - wstępny wskaźnika nastrojów konsumentów Uniwersytetu Michigan za czerwiec. Jedynie znacznie lepsze od prognoz dane mogą uratować rynki, w tym także naszą giełdę, przed dotkliwą przeceną.
