Dzisiejsza sesja na GPW rozczarowała chyba zarówno optymistów jak i pesymistów. Z jednej strony po wczorajszym dynamicznym wybiciu z konsolidacji można było oczekiwać energicznego wzrostu, z drugiej, oczekiwana przez niedźwiedzi faza realizacji zysków również nie nastąpiła. W efekcie, po dobrym otwarciu mieliśmy do czynienia z leniwym handlem i powolnym osuwaniem się indeksów zakończonym tradycyjnie podciągnięciem rynku do góry w końcowej fazie sesji, które tym razem mimo sporej determinacji kupujących nie przyniosło pożądanego rezultatu, ponieważ WIG 20 zamknął się symboliczną stratą (-0.04%) przy mniejszych niż wczoraj, ale nadal sporych obrotach (908 mln zł). Abstrahując od indywidualnych poglądów dotyczących rynku tendencja wzrostowa została podtrzymana i z punktu widzenia AT powinno to zapowiadać rychły test historycznych szczytów.
Wśród największych spółek z dosyć ciekawym zjawiskiem mieliśmy do czynienia w przypadku spółek paliwowych – PKN Orlen (-1.65%) zareagował na spory spadek ceny ropy w czwartek, natomiast na akcjonariuszach Lotosu nie zrobiło to specjalnego wrażenia, a kurs spółki symbolicznie wzrósł (+0.44%). Siłą napędową WIG-u 20 były Agora (+1.89%), Orbis(+2.56%), Pekao S.A. (+2.38%), Netia (+1.92%), Computerland (+1.96%),TVN (+4.65%), BRE (+0.97%) i Prokom (+2.1%). Na wzrost indeksu nie pozwoliły spadki kursów, będących od początku sesji pod presją podażową PKN Orlen (-1.65%), TPSA (-1.61%), KGHM (-1.34%) i PKO BP (-0.69%). Na szerokim rynku działo się dzisiaj całkiem sporo. Najbardziej spektakularny był wzrost bliźniaczo zachowujących się spółek ze stajni R.Karkosika – Alchemii (+35.38%) i Skotana (+36.71%). Moją uwagę zwrócił także mocny, poparty bardzo dużym obrotem, wzrost Polmosu Lublin (+12.92%). Spółka po raz pierwszy od długiego czasu
uraczyła znękanych długimi spadkami akcjonariuszy dobrą informacją dotyczącą spodziewanych wyników IV kwartału i wydaje się, że jest spora szansa aby dzisiejszy zapoczątkował nieco dłuższą pozytywną tendencję. Po trzech latach wraca także do świata żywych (czytaj ceny emisyjnej) Kruk, którego kurs wzrósł o 10.10% i do ceny debiutu brakuje już tylko 1.20zł. Fantastyczną passę kontynuował Koelner, tym razem rosnąc o 9.85%, a w ujęciu tygodniowym o 45%. Warto także zwrócić uwagę na polepszający się sentyment do eksporterów. Dzisiaj do rosnącej już od dłuższego czasu Dębicy dołączyły Świecie (+3.30%) i Relpol (+5.67%). Kolejną spółką, która powoli wydaje się odzyskiwać zaufanie inwestorów są Dwory, których kurs wrócił do poziomu konsolidacji w okolicach 36 zł, z której wybicie doprowadziło miesiąc temu do bolesnego spadku kursu spółki.
Pomimo braku kontynuacji wzrostu na dzisiejszej sesji tydzień jest z pewnością bardzo udany dla byków. Po męczącej i niezbyt optymistycznie wyglądającej konsolidacji wybicie nastąpiło jednak górą i zostało potwierdzone wzrostem obrotów. Teoretyczny zasięg wybicia z formacji to 2620 pkt., ale przed nami pozostaje jeszcze do zamknięcia luka z 05 października i oczywiście szczyt historyczny, który będzie musiał być sforsowany.
Niżej podpisany jest mocno sceptycznie nastawiony co do prawdopodobieństwa realizacji takiego scenariusza, ale obiektywnie rzecz biorąc, z punktu widzenia AT, prawdopodobieństwo dalszych wzrostów jest większe niż wejście rynku w korektą techniczną. Wydaje się, że początek tygodnia powinien przynieść kolejne próby sforsowania luki, o której mowa wyżej, a dzisiejsze nieudane podejście niczego jeszcze nie przesądza i po tak mocnej sesji wzrostowej jak wczorajsza jest zupełnie naturalne. Pewną wskazówką co do dalszego zachowania polskich indeksów będzie obserwacja wykresów innych rynków wschodzących, które w ostatnim czasie w dosyć istotny sposób różnią się od warszawskich. Ewentualne ataki na szczyty historyczne Bovespy czy BUX-a będą potwierdzeniem pozytywnego scenariusza dla GPW. Spadki tych indeksów w najbliższym czasie będą świadczyły o realizacji dalszego ciągu korekty technicznej zapoczątkowanej w pierwszych dniach października i nie sądzę aby giełdę warszawską ominęła ta faza rynku. Pomimo optymistycznej
wymowy ostatnich trzech tygodni na GPW niżej podpisany optuje raczej za drugim z wyżej sformułowanych scenariuszy.