Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Spadki w Chinach znów budzą obawy

0
Podziel się:

Giełda w Szanghaju znów dziś nieźle postraszyła świat. Spadki sięgały 6 - 7 proc. Taki ruch nie mógł pozostać bez echa.

Spadki w Chinach znów budzą obawy

Na razie wielkiej reakcji na parkietach nie było, ale na rynku surowców można mówić o popłochu. Kontrakty na miedź zniżkowały o ponad 4 proc., a na ropę o ponad 3,5 proc. To nie rokuje najlepiej, także giełdowym parkietom. Początek sesji za oceanem również na sporych minusach, sięgających w przypadku S&P500 ponad 1 proc. Nie pomógł nawet bardzo dobry odczyt wskaźnika aktywności gospodarczej w rejonie Chicago. Na tym tle wskaźniki w Warszawie radziły sobie całkiem nieźle Można się było spodziewać większych spadków.

Polska GPW

Początek tygodnia na naszym parkiecie przyniósł niewielkie spadki indeksów. WIG20 tracił na otwarciu 0,6 proc., a wskaźnik szerokiego rynku 0,4 proc. Indeks średnich firm zniżkował o niespełna 0,3 proc., natomiast wskaźnik najmniejszych spółek był na symbolicznym plusie. W ciągu dnia różnice między indeksami wyrównały się, ale na niekorzyść. Spadki nie przekraczały jednak 1 proc. mWIG40 - jako jedyny - radził sobie znacznie lepiej, tracąc niewiele ponad 0,1 proc. Kulą u nogi indeksów były dziś akcje KGHM, tracące na wartości ponad 2 proc. Zaszkodziły im spadki notowań miedzi.

O około 1,5 proc. tańsze też były walory Telekomunikacji Polskiej, a ponad 4 proc. traciły papiery PGNiG. Pozostali reprezentanci ,,wielkiej piątki" radzili sobie całkiem nieźle, chroniąc wskaźniki przed większym spadkiem. Handel toczył się dość leniwie i przy bardzo niskich obrotach. Spadkowy początek sesji za oceanem spowodował niewielkie pogorszenie nastrojów. Ostatecznie WIG20 stracił 1,04 proc., indeks szerokiego rynku 0,73 proc., a sWIG80 zniżkował o 0,5 proc. Tylko wskaźnik średnich spółek zdołał wyjść na plus i zyskał 0,33 proc. Obroty wyniosły nieco ponad miliard złotych i były najniższe od początku lipca.

Giełdy zagraniczne

Piątkowa sesja na Wall Street znów nie była tą, która mogłaby stanowić kierunkowskaz dla rynków. Indeksy po nieudanej próbie wyznaczenia nowych szczytów straciły na wartości. Wrażenie nie było dobre, ale w sumie nic groźnego się nie stało. Niepewność się przedłuża, napięcie rośnie, ale na razie nic z tego nie wynika. Brak ruchu w górę, po takiej serii dobrych informacji z gospodarki, nie wróży jednak najlepiej.

Opinię tę podzielają chyba także inwestorzy w Azji. Dziś indeksy na niemal wszystkich tamtejszych parkietach zniżkowały. Jedynym wyjątkiem była giełda na Tajwanie, gdzie wskaźnik wzrósł o 0,24 proc. Nikkei zniżkował o 0,4 proc., Hang Seng o 1,9 proc., ale ,,gwiazdą" znów był parkiet w Chinach. Shanghai B-Share spadł o 6,2 proc., a Shanghai Composite o 6,7 proc. To wygląda coraz groźniej, więc prędzej czy później wpłynie na nastroje na innych giełdach, w szczególności tych uznawanych za bardziej ryzykowne czy wschodzące. Oczywiście optymiści będą się pocieszać, że może ten wycofywany z Chin kapitał zawita w inne ,,wschodzące regiony" - w domyśle na nasz, z gospodarką znajdującą się w doskonałej kondycji na tle Europy i świata.

Europa trochę się już wystraszyła spadków w Chinach. We Frankfurcie DAX zaczął od 1 proc. zniżki, paryski CAC40 tracił 0,6 proc. W Londynie na szczęście mają święto i giełda nie działała. Do końca dnia na głównych parkietach niewiele się zmieniło. Na giełdach naszego regionu sytuacja była dość zróżnicowana. Mocno tracił indeks w Bukareszcie, zniżkując o około 2,7 proc., węgierski BUX zniżkował w ciągu dnia o około 1 proc., w Sofii spadek sięgał 1,6 proc., ale w Pradze indeks zyskiwał 2,5 proc. Wraz z Tallinem i Rygą były to jedyne parkiety, na których indeksy poszły w górę. Na pozostałych nastroje raczej minorowe. Do godziny 16.30 nie było widać wielkiej nerwowości i skala spadków zbyt mocno się nie pogłębiła. Jeśli jednak zakończenie dzisiejszej sesji w Stanach Zjednoczonych będzie równie złe, jak jej początek, jutro może być
niewesoło.

Waluty

Od piątkowego wieczoru mamy do czynienia z umacnianiem się amerykańskiej waluty. To oczywiście reakcja na pogorszenie nastrojów na giełdach. Większość tego ruchu dokonała się już w piątek wieczorem, a dziś mieliśmy jego kontynuację. Euro potaniało z 1,43 dolara do nieco ponad 1,42 dolara. Zmiany są więc wyraźne, ale nie dramatyczne. Wszystko odbywa się w ramach trwającej od około dziesięciu dni konsolidacji.

W sytuacji gdy dolar rośnie w siłę, nasza waluta musi to odczuć negatywnie. Na razie wymiar tego ,,odczucia" nie przekracza 3 groszy. Jeszcze w piątek wieczorem dolara można było kupić za nieco ponad 2,83 zł, dziś trzeba już było płacić za niego 2,86 - 2,87 zł. Zmiany więc nie są wielkie. Nieznacznie zdrożało też euro, ale wciąż można je kupić poniżej 4,1 zł. Frank podrożał już w piątek i dziś trzymał się dość stabilnie poziomu 2,7 zł.

Podsumowanie

O korekcie w ciągu ostatnich dni zrobiło się trochę ciszej. I nadeszła. Pytanie tylko, czy to już ,,ta" korekta. Na razie sytuacja nie wygląda specjalnie groźnie, ale ostrzeżenia formułowane wcześniej są jak najbardziej aktualne. Wszystko wskazuje na to, że na czynniki sezonowe warto zwracać uwagę. Wrzesień nie należy do miesięcy najszczęśliwszych dla posiadaczy akcji i prawdopodobnie będzie tak i tym razem.

Dobre wieści płynące z gospodarki światowej i polskiej okazały się niewystarczające do kontynuacji wzrostu. Jakiś powód do spadków najczęściej się znajdzie, a teraz za taki można uznać sytuację na giełdzie w Chinach. Dzisiejsza duża zniżka tamtejszych indeksów spowodowała spore spustoszenie na rynku surowców. Można się obawiać, że przeniesie się ona i na giełdy akcji. Początek dzisiejszej sesji na Wall Street zdaje się to potwierdzać.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)