Po tygodniu obfitującym w duże wahania indeksy przy mniejszych obrotach zanotowały następujące zmiany: Dow Jones + 0,50 %, S&P 500 + 0,97 %, Nasdaq + 1,20 %. S&P Financials należały do najsilniej rosnącej branży notując 4 % wzrost.
Piątek obfitował w istotne i wyczekiwane dane makroekonomiczne. Indeks ISM dla usług w marcu wyniósł 40,8 punktów, czyli niżej niż oczekiwane 41,9 punktów. Wskaźnik ten pokazuje przewidywania co do przyszłej sytuacji i krótko po jego publikacji indeksy zareagowały zniżkami, ale ostatecznie inwestorzy zignorowali negatywne doniesienia.
W marcu przybyło 663 tysiące bezrobotnych, co podniosło stopę bezrobocia na poziom 8,5 %. Bezrobocie jest wskaźnikiem, który z pewnym opóźnieniem pokazuje to co się dzieje w gospodarce, a inwestorzy przyjęli te liczby ze spokojem. Na pewno przygotowały ich na to raporty na temat rynku pracy publikowane w przeciągu tygodnia. Bezrobocie znalazło się na poziomie najwyższym od 25 lat. Ale w sumie przeważało przekonanie, że jeśli liczby nie są dużo gorsze niż oczekiwań, to nie jest to wystarczający powód do zniżek notowań.
W piątek miało miejsce wystąpienie publiczne Bena Bernanke, ale nie wniosło ono niczego nowego dla rynków. Szef FED ponownie zapowiedział, że bank centralny użyje wszystkich możliwych narzędzi, aby pomóc gospodarce powrócić na ścieżkę wzrostu.
Coraz częściej na rynkach zaczyna mówić się o okresie wyników kwartalnych. Średnio oczekuje się wyników gorszych o 30 %, więc już niebawem przekonamy się czy 4 tygodniowa zwyżka na rynkach będzie potwierdzona przez doniesienia ze spółek.