Początek wczorajszej sesji jak na wtorkowe spadki indeksów w USA był stosunkowo niezły.
Po pierwszych nerwowych taktach WIG20 doszedł nawet do poziomu zamknięcia i stwarzał wrażenie, że dalsza droga na północ jest tylko kwestią czasu. Zbyt długie jednak oczekiwanie zirytowało byki, które dodatkowo osłabione spadkami w Europie zostały zmuszone do obrony poziomu 2610 punktów. Spadek europejskich parkietów zbiegł się w czasie z publikacją indeksów rozwoju sfery usług w gospodarce Eurolandu. Odczyty były co prawda wyższe od oczekiwanych, ale wciąż pozostały na niskich poziomach. Dodatkowo sprzedaż detaliczna i PKB w Europie spadły, a to nigdy nie są dobre sygnały dla gospodarki.
Podobnie jak w ostatnich paru sesjach sporo działo się na mWIGu. Sektor średnich spółek koncentruje na sobie dużą uwagę od paru sesji od kiedy coraz wyraźniej widoczne były na nim techniczne sygnały kupna. Wczorajsze zachowanie pokazywało idealnie, że ten segment rynku zachowywał się zupełnie niezależnie od sytuacji zewnętrznej. Uwzględniając skalę przeceny na tych spółkach całkiem prawdopodobna są w niedługim terminie zauważalne wzrosty.
Kiedy wydawało się, że sytuacja jest opanowana znów przypomniał o sobie końcowy fixing, który obniżył WIG20 grubo o ponad procent, przez co zakończenie było zupełnie nieadekwatne do przebiegu całej sesji. Takie niespodzianki będą się jednak powtarzać wraz ze zbliżaniem się do 19 września kiedy wygasają kontrakty terminowe, a więc najbardziej popularne instrumenty pochodne na naszym rynku.
Dziś sytuacja makroekonomiczna będzie zupełnie inna niż przez całe ostatnie tygodnie. Inwestorzy dostaną sporą dawkę informacji, które zadecydują o zakończeniu notowań. Krajowy parkiet będzie oczywiście reagował zgodnie z nastrojami wyznaczonym przez europejczyków, którzy z kolei skupią się na konferencji Prezesa ECB oraz informacji o rozwoju sektora usług w Stanach. Ten drugi wskaźnik długoterminowo będzie jednak dużo bardziej istotniejszy, bo to na jego odczyt zareaguje ,,giełdowy kierownik", a więc rynek amerykański.