Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Tanie zagrywki na fixingu to za mało

0
Podziel się:

Piątkowy wyczyn byków broniących WIG20 przed spadkiem ze sporą przeceną na niemal wszystkich europejskich parkietach w tle, wyglądał jak tandetny trick. Dziś poznamy prawdziwy stan naszego rynku.

<b>Roman Przasnyski</b>
<br /><br />
Od lat związany z polskim rynkiem kapitałowym i bankowością inwestycyjną. Były pracownik naukowy na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Gdańskiego i doświadczony dziennikarz.
<b>Roman Przasnyski</b> <br /><br /> Od lat związany z polskim rynkiem kapitałowym i bankowością inwestycyjną. Były pracownik naukowy na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Gdańskiego i doświadczony dziennikarz.

W piątek indeks naszych blue chipów poruszał się pod dyktando głównych parkietów europejskich. Tym bardziej dziwne było jego zachowanie w ostatnich minutach handlu i w trakcie końcowego fixingu. Wskaźnik we Frankfurcie przebywał głęboko pod kreską. W tym czasie WIG20 nie palił się do odrabiania niewielkich strat. Ale na finiszu sztuki tej dokonał.

Dziś okaże się, czy była to sztuka, czy sztuczka. Jeśli nastroje na głównych rynkach nie ulegną poprawie, trudno będzie nam trzymać fason, w sytuacji, gdy wiodące indeksy w Europie i za oceanem zakończyły piątkową sesję spadkami sięgającymi 2,5 proc. W przypadku DAX-a zadziałała bliskość oporu z 31 sierpnia, a fakt, że byki nie zdobyły się na jego przetestowanie, nie rokuje najlepiej.

Na Wall Street sytuacja wygląda jeszcze gorzej. S&P500 do szczytu z 31 sierpnia ma dystans, sięgający 90 punktów, czyli ponad 7 proc. Znacznie bliżej mu do dołków z końca pierwszej dekady sierpnia. Dzieli go od nich zaledwie 12 punktów. Świadkami takiego testu możemy być w każdej chwili. A warunki do tego zdają się być sprzyjające.

Piątkowy spadek indeksu o 2,5 proc. miał miejsce nie tylko w warunkach braku nowych niepokojących informacji, ale też wystąpił po publikacji serii niezłych danych makroekonomicznych. Mowa tu o nieco wyższej dynamice amerykańskiej gospodarki, zaskakująco niskiej liczbie wniosków o zasiłek dla bezrobotnych, nieoczekiwanej mocnej zwyżce indeksu aktywności gospodarczej w rejonie Chicago oraz wzroście indeksu nastrojów konsumentów. Ignorowanie takiej sekwencji pozytywnych bodźców, w sytuacji dla giełdowego rynku za oceanem dość niebezpiecznej, z pewnością jest zastanawiające. A bliskość dołka prowokuje niedźwiedzie do działania.

W piątek mieliśmy też do czynienia z kolejną sporą przeceną surowców. Notowania ropy naftowej poszły w dół o 2,4 proc. Kontrakty na miedź zniżkowały o ponad 4 proc. W tym ostatnim przypadku możemy już mówić o zapaści. W skali kwartału spadek przekroczył 27 proc., a wrzesień należał do najgorszych miesięcy do trzech lat (gorszy był jedynie październik 2008 r.). Mocno taniały także pszenica, kukurydza i soja.

Także na giełdach azjatyckich zanotowano dziś silne spadki. Na godzinę przed końcem handlu Nikkei zniżkował o ponad 2 proc. W Hong Kongu wskaźnik tracił niemal 4,5 proc., w Indonezji i Tajlandii wskaźniki spadały po ponad 4 proc. Indeks na Tajwanie szedł w dół o 3 proc. Kontrakty na amerykańskie indeksy traciły rano po 0,2 proc. To mieszanka wybitnie nie sprzyjająca bykom. W ciągu dnia sytuacja może dynamiczna.

Będzie sporo informacji, przede wszystkim dotyczących wskaźników aktywności przemysłu. Na naszym kontynencie wszędzie, poza Polską, oczekuje się ich spadku. A te dla całej strefy euro i Wielkiej Brytanii już i tak znajdują się poniżej granicy 50 punktów, oznaczającej regres. Po południu opublikowany zostanie analogiczny wskaźnik dla Stanów Zjednoczonych. Tam też oczekuje się niewielkiego spadku, jednak indeks ma wciąż wskazywać tendencję rozwojową. Oczekuje się też znacznego obniżenia tempa spadku wydatków na inwestycje budowlane.

giełda
komenatrze giełdowe
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
Open Finance
KOMENTARZE
(0)