Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Taniec wokół bezrobotnych Amerykanów

0
Podziel się:

Początek tego roku jest znacznie lepszy niż pierwsze sesje ubiegłego, ale o to nietrudno.

Taniec wokół bezrobotnych Amerykanów

Początek tego roku jest znacznie lepszy niż pierwsze sesje ubiegłego, ale o to nietrudno.

Pierwszy ,,trzydniowy" tydzień stycznia 2008 r., przyniósł spadek WIG o ponad 3 proc. a WIG20 o 1,7 proc. Żadna z tych trzech sesji nie zakończyła się zwyżką. Potem było już tylko gorzej. Do końca drugiej dekady stycznia oba indeksy straciły około 18 proc. Tym razem po pięciu sesjach nowego roku jesteśmy na 1,5 procentowym plusie, choć to zasługa głównie doskonałej pierwszej sesji. Końcówka tygodnia była o wiele gorsza.

Mimo, że nie ma sensu wdawać się w niekończącą się dyskusję na temat efektu stycznia, warto na te historyczne różnice spojrzeć, nawet jeśli wartość prognostyczna tych obserwacji jest znikoma. Zresztą nie trzeba być wielkim prorokiem, żeby z dużą dozą pewności stwierdzić, że ten rok nie będzie gorszy od poprzedniego. Trudno sobie wyobrazić, co musiałoby się stać, by indeksy spadły o kolejne 50 proc.

Tyle, że z takich stwierdzeń niewiele wynika a ryzyko podążania za śmiałkami nie bojącymi się prognozować, jak ten rok się skończy i co będzie się działo w trakcie, jest chyba zbyt wielkie. Trzeba obserwować sytuację na rynku i odpowiednio reagować. Na razie zaś indeksy tańczą, jak im bezrobotni Amerykanie zagrają. Obserwowanie reakcji na dane z tamtejszej gospodarki bywa mocno stresujące, szczególnie patrząc z perspektywy naszego kraju, któremu spadek PKB raczej nie grozi.

Inwestorom pozostaje albo te dane ignorować i realizować konsekwentnie swoją strategię, albo obstawiać, czy dane będą lepsze, czy gorsze od oczekiwań. Ten drugi wariant przypomina jednak bardziej grę w ruletkę niż inwestowanie. Reakcja rynku po opublikowaniu danych jest tak szybka, że jedynie niewielu jest w stanie cokolwiek ,,ugrać", trzeba więc wcześniej stanąć po którejś stronie.

Stresujące jest też to, że oddziaływanie nastrojów amerykańskich inwestorów jest tak wielkie, że trudno znaleźć rynek, który nie byłby od nich zależny. Obawiam się, że tak właśnie może wyglądać sytuacja w całym roku - wypatrywanie sygnałów z USA i nerwowe wahania indeksów to w jedną, to w drugą stronę. Inwestorom przyzwyczajonym do zdecydowanych trendów (pięć lat hossy i prawie dwa lata bessy) trudno będzie znosić taką huśtawkę i wielu jeszcze zniechęci się do rynku.

A w takich warunkach rodzi się ...hossa. Próbkę takich wahań mieliśmy w mijającym tygodniu. Po pierwszej, niemal euforycznej sesji roku, która dawała szansę na zdecydowane i trwałe wyjście indeksu największych spółek nad poziom 1900 punktów, mieliśmy do czynienia z ochłodzeniem nastrojów a w piątek z lękliwym wyczekiwaniem na dane z amerykańskiego rynku pracy i pełnym pesymizmu zakończeniem sesji. Marzenia o pokonaniu wspomnianego poziomu wciąż więc są aktualne.

Spośród branż na naszym parkiecie najsłabiej zachowywały się banki oraz media. Te ostatnie są bardzo czułe na oznaki dekoniunktury w gospodarce i pierwsze odczuwają jej skutki. Tylko niewiele lepiej wypadły spółki z branży budowlanej. Trzy najlepsze branże to paliwa, telekomunikacja i firmy deweloperskie. Spośród spółek, których papiery najwięcej zyskały w mijającym tygodniu warto zwrócić uwagę na podnoszący się z głębokiej przeceny Immoeast i zwyżkujący dynamicznie przy rosnących obrotach Bank BPH (wzrost kursu o 30 proc.).

W tym gronie znalazły się też kapryśnie ostatnio zachowujące się walory Biotonu i Petrolinvestu. Sporo, bo aż ponad 16 proc. zyskały papiery KGHM. Po drugiej stronie skali znalazł się Sfinks, tracący 28 proc. Trzeba przyznać, że jak na spółkę mającą kłopoty z wypłacalnością, to dość mała ,,kara".

W najbliższych dniach patrzymy na wyniki firm, oczywiście amerykańskich oraz obfitość ważnych danych makroekonomicznych i zza oceanu i ze strefy euro. I tęsknimy za ...wiadomo: WIG20 na poziomie ponad 1900 pkt.

ZOBACZ TAKŻE:

giełda
komenatrze giełdowe
dziś w money
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)