Walka na GPW była dziś zażarta, ale ostatecznie wygrały ją niedźwiedzie. Nie pomógł wzmacniający się złoty. Dobiły nas indeksy w USA.
Początek handlu był istnie imponujący, ale potem z każdą chwilą było coraz słabiej. Przez prawie całą sesję WIG20 krążył wokół piątkowego zamknięcia. Byki walczyły, aby sesję zakończyć na plusach, ale widać było, że nie mają dziś żadnych argumentów.
Wydawało się, że indeksom pomoże słowna interwencja rządu i NBP, ale nic z tego. Choć złoty zyskał dziś bardzo wyraźnie, za franka szwajcarskiego płacono nawet 3,06 złotych.
Brak korelacji złoty-indeksy powinien martwić. Bo albo to nie
O zamknięciu przesądziły notowania w USA, które z początkowych niewielkich plusów, zamieniły się w ponad 1-proc. minusy.
Spadek WIG20 o 1,3 proc. niczego nie przesądza, ale _ czerwony alarm _ nadal obowiązuje. Indeksy w Warszawie wciąż znajdują się blisko dołków. W skali tygodnia sytuacja wygląda także słabo, na razie, po dzisiejszej sesji mamy czwarty tydzień spadków z rzędu, oraz przez ostatni osiem tygodni (z jednym małym wyjątkiem).
Ciekawa sesja zapowiada się jutro: wyniki BZ WBK oraz spora porcja danych makro sprawią, że sesja może być już bardziej rozstrzygająca.