Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Technika znów pomogła rynkom amerykańskim

0
Podziel się:

Nie da się przewidzieć, jak rozwinie się ta sesja. Jedno wydaje się być pewne. Indeksy zarówno w USA jak i w Europie oraz u nas stoją tuż nad wsparciami i trzeba będzie naprawdę mocnych, negatywnych impulsów, żeby te wsparcia przełamać.

Technika znów pomogła rynkom amerykańskim

*Nie da się przewidzieć, jak rozwinie się ta sesja. Jedno wydaje się być pewne. Indeksy zarówno w USA jak i w Europie oraz u nas stoją tuż nad wsparciami i trzeba będzie naprawdę mocnych, negatywnych impulsów, żeby te wsparcia przełamać. *

Gracze w USA nie dostali ze strony danych makro żadnych nowych impulsów po prostu dlatego, że takich publikacji nie było.

Jednak nie uchroniło to rynków przed gwałtownymi ruchami cen i indeksów. Jedynie rynek walutowy zachował kamienny spokój - kurs EUR/USD praktycznie się nie zmienił.

Bardzo interesujące było zachowanie rynku surowców. Ceny złota, ropy i miedzi gwałtownie spadły (dobrze powyżej dwóch procent). Tak to jest na rynkach, na których trwa hossa przechodząca w euforię. Nagle pojawia się chęć realizacji zysków i wynikiem są duże spadki.

Nie ma sensu szukać powodów, chociaż niektórzy komentatorzy bąkają coś o spowolnieniu gospodarczym w USA. Tak jakby gracze na rynku surowców nie wiedzieli o tym od miesięcy... Wszystkie surowce zaczęły gwałtownie tanieć jak na komendę tuż po godzinie 16.00. Być może wyprzedaż wywołało złoto, które nie było w stanie zaatakować psychologicznego oporu na poziomie 1000 USD za uncję.

Ropie nie pomogły nawet zapowiedzi OPEC, które podobno w środę nie podejmie decyzji o zwiększeniu wydobycia.

Duże spadki cen surowców zaszkodziły akcjom w sektorze surowcowym. Jednak chyba jeszcze bardziej zaszkodził bykom Ben Bernanke, szef Fed. W swojej wypowiedzi stwierdził, że banki będą musiały przełknąć zmniejszenie obciążeń dla niektórych grup kredytobiorców, jeśli nie chcą doprowadzić do jeszcze większych problemów.

Inaczej mówiąc będą musiały wkrótce pogodzić się z kolejnymi stratami. Szef Fed zaapelował też do publicznego i prywatnego sektora o podjęcie kroków, które ustabilizowałyby rynek nieruchomości. Takie wypowiedzi musiały graczy przestraszyć.

Jednak nie tylko to szkodziło sektorowi finansowemu i całemu rynkowi. Analityk z Merrill Lynch opublikował prognozę mówiącą o kolejnych stratach Citigroup (największy amerykański bank). Również wypowiedzi szefa Dubai International Capital (fundusz państwowy z Dubaju) szkodziły bykom. Powiedział on, że Citigroup będzie potrzebował dodatkowego zwiększenia kapitału.

Przypomnijmy, że niedawno Citi został wspomożony przez podobny fundusz z Abu Dhabi (ZEA) kwotą 7,5 mld USD. Na domiar złego Wachovia (czwarty bank USA) obniżyła prognozy zysku dla czterech amerykańskich banków inwestycyjnych. Sektorowi producentów półprzewodników zaszkodziły słabe prognozy Intela.

Jak widać powodów do spadków było nie więcej niż w poprzednich dniach, ale rynek zareagował bardzo gwałtownie. Co prawda tuż po rozpoczęciu sesji indeks S&P 500 spadł do wsparcia na poziomie 1.320 pkt. i tam ugrzązł, ale już po godzinie to wsparcie przełamał, co natychmiast zwiększyło napór podaży.

W tej sytuacji pozostawało czekać na ostatnia godzinę sesji, gdzie można było oczekiwać ataku byków chcących uratować ważne wsparcie. Oczywiście taki atak nastąpił. NASDAQ nie był w stanie przełamać poziomu styczniowego dna intraday (2.220 pkt.), a to wywołało automatyczną reakcję techniczną i indeksy ruszyły na północ. Pretekstem była też powracająca sprawa dokapitalizowania Ambac, ubezpieczyciela obligacji. Udało się obronić zarówno wsparcie na NASDAQ jak i na S&P 500. To jednak nie jest jeszcze sygnał kupna, a jedynie prosta reakcja techniczna.

Zdecydowanie gorzej wyglądała sytuacja na GPW. Nastroje były bardzo ,,niedźwiedzie". Jedynym pozytywem sesji był bardzo mały obrót, ale świadczył on też o braku chęci lub możliwości do podjęcia się obrony rynku. WIG20 zakończył sesję poniżej 2.850 pkt. i zostaje już teraz tylko wsparcie na 2.800 pkt., czyli na najniższym poziomie, na którym zamknął się podczas styczniowych spadków.

Teoretycznie zostaje jeszcze wsparcie intra-day (2.670 pkt.), ale mówienie o nim byłoby już chwytaniem się brzytwy. Dzisiaj znowu wpatrywać się będziemy w to, co będzie się działo na rynkach europejskich.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)