Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Paweł Cymcyk
|

To był ciężki dzień...

0
Podziel się:

Był strach, nerwowość i słabe dane makro, czyli wszystko co potrzebne do solidnych spadków indeksów, walut i surowców.

To był ciężki dzień...

Czwartek to prawdziwy dramat na wszystkich rynkach. Zaczęło się niepozornie od minimalnych plusów, a potem pojawiły się wszystkie nieprzyjemne dla byków czynniki. Był strach, nerwowość i słabe dane makro, czyli wszystko co potrzebne do solidnych spadków indeksów, walut i surowców.

Oczywiście najwięcej traciły rynki wschodnie, które cechują się większą amplitudą zmian. Oznaczało to 5 procentowe przeceny w Rosji i Turcji. Na zachód od Warszawy było lepiej, jednak tylko nieznacznie lepiej.

Pierwsze symptomy niepokoju zaczęły się pojawiać już przed południem. Choć indeksy były jeszcze na plusach, to popyt słabł z każdą chwilą. Nie trzeba było długo czekać i szybkim ruchem WIG20 mierzył się już z poziomem minimów z 7 maja. Minimów o tyle istotnych, że już wczoraj ratowały one kupujących z opresji. Do tego momentu byki mogły czuć się w miarę pewnie, ale kiedy tylko indeks zszedł niżej wiara w odbicie prysła i parkiet osłabiał się w tempie olimpijskiego sprintera. Indeks po tej pierwszej fali przeceny zatrzymał się na poziomie 2300 pkt., czyli na 2 proc. minusie. Podobne straty notował złoty i surowce. Mówiąc wprost: spadki były wszędzie.

Dodatkowo po przełamaniu wsparcia podaż wzmocniły też dane makro. Optymistyczne były tylko te krajowe mówiące o wzroście produkcji przemysłowej o 9,9 proc. i pomimo, że był to wyniki o 0,2 proc. niższy od oczekiwanego, to i tak bardzo mocny. Nie miało to jednak znaczenia, bo zupełnie inny obraz gospodarki wyłonił się z amerykańskich danych. Tam tygodniowa liczba nowych bezrobotnych wzrosła do 471 tysięcy, co w połączeniu ze spadkiem indeksu wskaźników wyprzedzających (LEI), a nawet minimalnie gorszym od prognoz indeksem Fed z Filadelfii (opisuje nastroje Amerykanów) oznaczało solidne spadki. Jak widać dramat gdzie okiem sięgnąć.

Wraz z przeceną na giełdzie zagraniczny kapitał uciekał z Polski i przy okazji przeceniał złotego. Nasza waluta straciła 1,5 proc. do euro i dolara. To osłabienie sprawia, że złoty w stosunku do wspólnej waluty jest najsłabszy od pół roku, a do dolara od maja zeszłego roku. Rynek walutowy wprost wpływa na surowce i dlatego tam ropa i miedź też taniały o 3-4 procent.

W całym zamieszaniu na naszym rynku ostoją spokoju starała się być TPSA, która w momentach największej fali podaży rosła i wpływała pozytywnie na indeks. Nie udało jej się wzrostów utrzymać do końca, ale przynajmniej częściowo neutralizowała wyprzedawane w panice akcje PZU. Te dały prawdziwy pokaz słabości i były jednymi z najgorszych w WIG20. Ich cena to już tylko 331 złotych.

W końcówce podaż przycisnęła jeszcze mocniej i główny indeks odsunął się od poziomu 2300 pkt. Uwzględniając obrót na poziomie 2,5 mld złotych płyną z tego dwa wnioski. Po pierwsze mamy wyraźne zaakcentowanie kontynuacji korekty, która rozpoczęła się w kwietniu. Po drugie utracenie ważnego wsparcia powoduje, że pierwszym poziomem docelowym spadków będą lutowe dołki, czyli 2170 pkt. Mamy więc przed sobą jeszcze co najmniej 100 pkt. zjazdu.

giełda
komenatrze giełdowe
dziś w money
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)