Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Paweł Satalecki
|

To było tylko zauroczenie?

0
Podziel się:

Wczorajszy dzień na GPW przyniósł pewien zawód dla tych, którzy liczyli na szybkie odbicie indeksów. Od dziś wracamy do starego rytmu - wyczekiwania na dane z USA. A to może nie wyjść naszemu parkietowi na zdrowie.

To było tylko zauroczenie?

Wczorajszy dzień na GPW przyniósł pewien zawód dla tych, którzy liczyli na szybkie odbicie indeksów. Od dziś wracamy do starego rytmu - wyczekiwania na dane z USA. A to może nie wyjść naszemu parkietowi na zdrowie.

Jak bardzo odporni jesteśmy na bakterie przekonamy się już dziś z rana. Amerykańskie indeksy sporo straciły wczoraj w nocy na wartości: Dow Jones 1,83 proc., S&P 2,32 proc. a Nasdaq 2,14 procent. Za oceanem tylko pierwszy dzień otwarcia sezonu zakupów był na razie szczęśliwy dla inwestorów. Wczoraj znów pojawiły się obawy recesji.

Najpierw CitiGroup poinformował, że szykuje masowe zwolnienia pracowników. Bank już w kwietniu przeprowadził taką operację i pracę straciło wtedy 17 tys. ludzi. Potem jeden z analityków Wachovia Corp. oznajmił, że co prawda klienci szturmowali sklepy w piątek, ale szukali raczej przecen i ostatecznie kupili o 3,5 proc. mniej niż roku temu.

Pojawiły się także problemy już nam znane: jeden z senatorów poskarżył się rządowej agencji, że Countrywide traktuje ją jak swój własny bankomat (spółka pożyczyła 51 mld dolarów). Akcje Countrywide straciły wczoraj ponad 10 proc. na wartości.

Można by podać jeszcze kilka przykładów takich informacyjnych kwiatków, jednak skutek jest jeden - spadki. W prostej linii dla GPW oznacza to spadki oczywiście. Ja bym powiedział jednak, że ta prosta jest krzywą.

Wydaje się, że takich strat jak wczoraj w USA Warszawa nie poniesie. Optymizm rodzimych inwestorów, mierzony czwartkowymi obrotami jest wciąż duży i to pomimo wczorajszej realizacji zysków. W przypadku WIG20 indeks cały czas twardo znajduje się powyżej linii trendu wzrostowego wytyczonej od lipca roku poprzedniego i spadać póki co nie chce.

W skrócie więc - jeśli mamy spadać (a sytuacja w USA wciąż nie napawa optymizmem) to raczej wolniej niż szybciej. Przekonamy się także ile sił drzemie w MiSiach, bo te znalazły się właśnie przy oporach sierpniowych dołków. Patrząc na wczorajszą sesję - nie będą w stanie ich dziś sforsować.

Oblicze sesji mogą zmienić dane z USA - o godz. 15.00 raport C/S o cenach domów, a o godz. 16 ważniejsze dane - indeks zaufania konsumentów w listopadzie. Jego prognoza zakłada i tak spadek w stosunku do poprzedniego miesiąca, więc wszystko oprócz pozytywnej niespodzianki będzie odczytane negatywnie.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)