To już koniec fatalnego tygodnia na GPW

Końcówka dzisiejszej sesji na GPW przyniosła nieco uspokojenia sytuacji i WIG20, który w ciągu dnia znów tracił ponad 4 procent, w rezultacie zakończył dzień na 1-procentowym minusie. To między innymi zasługa dobrego początku notowań na Wall Street. Tam indeksy po wczorajszym tąpnięciu dziś są na razie na plusach. Taka sytuacja jednak o niczym nie przesądza. Emocje są bowiem bardzo duże, można wręcz powiedzieć, że na rynkach ma miejsce panika.

Fala spadków z mijającego tygodnia sprowadziła indeks WIG20 do poziomu 2100 tysięcy punktów, co oznacza spadek o ponad 8 procent w ciągu zaledwie pięciu sesji, z czego największy udział miał w tym _ czarny czwartek _. Nieco lepiej wyglądały w tym tygodniu notowania małych i średnich spółek.

SPRAWDZAJ wykresy:
Sprawdź aktualne notowania WIG20
Pretekstem do tak dużej wyprzedaży akcji stał się komunikat po posiedzeniu amerykańskiego banku centralnego. Inwestorzy liczyli, że Fed zdecyduje się na uruchomienie kolejnej rundy skupu obligacji (QE3). Tymczasem skończyło się tylko na _ operacji twist _, której efekty dla gospodarki będą raczej mizerne. Chodzi o zamianę obligacji krótkoterminowych na długoterminowe, co ma teoretycznie spowodować spadek oprocentowania kredytów. Problem w tym, że już w tej chwili jest ono na rekordowo niskim poziomie, stóp procentowych dalej się nie da obniżać, a istnieje realne ryzyko mocnego wzrostu inflacji w USA. Słowem, Fed nie może już zbyt wiele zrobić, by ożywić gospodarkę.

[ ( http://static1.money.pl/i/h/103/t86631.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/pawlak;rynkom;gieldowym;grozi;tsunami,53,0,919093.html) Pawlak nie ukrywa: Giełdom grozi tsunami
I o ile komunikat Fed stał się pretekstem do wyprzedaży akcji, to prawdziwy problem, który nie pozwala się giełdom odbić, leży raczej w Europie. Jeszcze nigdy w tak krótkim czasie jak ostatnio nie pojawiało się tyle głosów ekonomistów i polityków na temat fatalnej sytuacji fiskalnej Europy, sugerujących nawet rozpad strefy euro. Obecnie uwaga rynków jest skupiona na Grecji, która w każdej chwili może ogłosić bankructwo. Ale przecież wciąż niepewna jest sytuacja znacznie większych gospodarek jak Hiszpania czy Włochy. A rozpad strefy euro oznaczałby z pewnością początek recesji w całej Europie.

Groźba recesji automatycznie przekłada się na duże spadki na rynku surowców, a te mają negatywny wpływ na notowania spółek surowcowych. W czwartek KGHM stracił kilkanaście procent, mocno w dół szły też notowania PKN Orlen, Lotosu. Stracili również posiadacze akcji Jastrzębskiej Spółki Węglowej.

Kursy spółek surowcowych w mijającym tygodniu Dodaj wykresy do Twojej strony internetowej

[ ( http://static1.money.pl/i/h/48/t96560.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/w;banki;w;europie;wpompowano;420;mld;euro,40,0,919336.html) Banki w Europie zdrowsze o 420 mld euro
Najlepszego okresu nie mają również posiadacze akcji banków. Te w całej Europie są _ na cenzurowanym _w obawie o kłopoty, które może sprawić im bankructwo Grecji. Wiele banków ma bowiem greckie obligacje, a to może doprowadzić do poważnych kłopotów instytucje finansowe. W tym tygodniu pojawiały się nawet plotki o tym, że kilka francuskich banków obawia się masowego wycofywania depozytów przez klientów. W tej sytuacji nawet jeżeli polskie banki nie mają z tymi problemami nic wspólnego, to fatalny nastrój wokół instytucji finansowych powoduje wyprzedaż również ich akcji.

Tak duża niepewność na rynku powoduje, że w najbliższym czasie będziemy mieli do czynienia z bardzo znacznymi wahaniami notowań, a dalsze spadki są bardzo prawdopodobne. Wydaje się, że kluczem do przynajmniej częściowego uspokojenia sytuacji będzie wreszcie decyzja w sprawie pomocy dla Grecji.