Z reguły, gdy rynek zbliża się do kluczowych poziomów, szum informacyjny staje się tak duży, że trudno wyrobić sobie własną opinię na temat przyszłości notowań. Tak jest i tym razem, gdyż piątkowe zamknięcie na poziomie 3 191 pkt. otworzyło drogę WIG20 na nowe szczyty oraz zgłasza, że szerszy indeks WIG zanotował już swoje historyczne maksimum.
Pewną wskazówką zawsze są notowania Wigometru. Jego wartości często są odczytywane jako antywskaźnik. Wiele razy jednak podkreślaliśmy by brać pod uwagę raczej zmianę i dynamikę wskaźnika niż jego wartości bezwzględne. Na ten tydzień wartość wskaźnika osiągnęła wartość 0 pkt., ale wzrost sięgnął 12 pkt. 38 proc. uczestników badania opowiada się za wzrostami. Taki poziom optymizmu może przekładać się na dalsze wzrosty. Bardziej prawdopodobna jest jednak konsolidacja, lub wręcz realizacja zysków.
Ewentualne wzrosty, lub spadki będą zależały również od tego, co pokażą spółki z WIG20 w swoich raportach okresowych. Wchodzimy bowiem w czas publikacji raportów finansowych za II kw. We wtorek wyniki pokaże BZWBK, dzień później przyjdzie czas na BRE. W czwartek inwestorom pokaże się Pekao, zaś na deser – w piątek wyniki kwartalne poda KGHM.
Po „zrobieniu” ponad 150 pkt. na kontraktach specjaliści od „ustawiania” indeksu wycofają się raczej w cień. Trudno bowiem spekulować, gdy nad rynkiem będzie wisiał cień Bena Bernanke, a spółki podadzą wyniki, co do których oczekiwania są bardzo rozbudzone. Niezależnie od tego, czy indeks poprawi swe dotychczasowe rekordy, czy też podąży w odwrotnym kierunku, przed nami tydzień prawdy. To co się stanie będzie rzutowało na przynajmniej kilkadziesiąt następnych sesji.