Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Paweł Satalecki
|

USA: I znowu te domy

0
Podziel się:

Przewidywanie kolejnych danych z rynku nieruchomości w USA robi się już trochę nudne. Pozytywne niespodzianki zdarzają się niezwykle rzadko, a rynek jak spadał tak spada.

USA: I znowu te domy

Przewidywanie kolejnych danych z rynku nieruchomości w USA robi się już trochę nudne. Pozytywne niespodzianki zdarzają się niezwykle rzadko, a rynek jak spadał tak spada.

Potwierdza to dzisiejszy odczyt sprzedaży nowych domów w listopadzie. Ich liczba okazała się sporo niższa niż przewidywania (647 tys. wobec 720 tys.) i była niższa o 9 proc. w porównaniu do poprzedniego miesiąca. Równocześnie spadła mediana cen (z 240 tys. dol. do 239 tys. dol.) oraz zwiększyła się kolejka do sprzedaży nowych nieruchomości. Aby zaspokoić obecny popyt pula ta wystarczy na 9,3 miesięcy, wobec 8,8 w październiku.

Dodajmy, że w opublikowanym raporcie dopuszczalne są wahania ostatecznych danych nawet o 13,9 procent. Jednak w ostatnich 3 miesiącach, dwa przyniosły ich rewizję in minus.

Natomiast indeks mierzący koniunkturę gospodarczą w regionie Chicago - NAPM Chicago - wzrósł więcej niż się spodziewano, do 56,6 pkt. (konsensus to 52,3 pkt.).

Dane mieszane, czyli niezbyt przychylne rynkowi - jest źle, ale nie tak źle, żeby bez opamiętania ciąć stopy.

Dane podcięły więc skrzydła bykom, którzy zapewnili dobre otwarcie indeksom. Przez pierwsze pół godziny sesji S&P doszedł do 1488 pkt. by potem spaść do granic 1480 punktów. Poza tym niewielkim wahnięciem indeksy zachowują się spokojnie. Na niewielkich wzrostach rzędu 0,3 proc. powinniśmy więc doczekać końca sesji, ostatniej w tym roku.

Jaki był ten rok dla amerykańskich inwestorów? Można by go nazwać chyba rokiem subprime, który zmieni podejście do ryzyka w najbliższych 12 miesiącach. Więcej o tym można przeczytać w podsumowaniu roku 2007 na światowych rynkach finansowych.

Zakładając zamknięcie na niewielkich plusach całoroczny bilans amerykańskich giełd nie wypada chyba tak źle. Od początku tego roku Dow Jones zyskał 7,4 proc., S&P 4,42 proc. a Nasdaq nawet 11 procent. Mogło być oczywiście lepiej, jednak strat (teoretycznie) nie ma.

Problem leży raczej w tym, że nie wiadomo kiedy zniknie niepewność rynku i wyrysuje się bardziej wyraźny trend. Na początku przyszłego roku sytuacja z pewnością diametralnie się nie zmieni- możliwe więc, że notowania nadal będzie cechować spora zmienność, nie pozwalająca na przebicie nie tak dawno ustalonych szczytów (obowiązujący opór na Dow Jones to 14 tys pkt.) oraz równocześnie broniąca indeksy przed głębszymi spadkami (czyt. bessą).

ZOBACZ TAKŻE:

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)