Dzisiejszą sesją już od początku można opisać za pomocą jednego słowa: inflacja. Styczniowy indeks CPI okazał się wyższy niż przewidywano. Kłania się stagflacja.
Wszystko o dzisiejszych danych można przeczytać tutaj. W skrócie: inflacja wzrosła więcej niż oczekiwano, o 0,4 proc. m/m (także bazowa - o 0,3 proc. m/m), a głównym powodem (czy raczej składnikiem) były rosnące ceny energii, które wzrosły w ubiegłym miesiącu o 0,7 procent.
W świetle dzisiejszych danych rynek nieruchomości nadal przeżywa głęboki kryzys, choć styczniowy odczyt przyniósł lekką poprawę. Liczba pozwoleń na budowę domu spadła o 3 proc. Ekonomiści spodziewali się spadku nawet o 4,6 procent. Wzrosła natomiast liczba rozpoczętych nowych budów o 0,8 proc. podczas gdy rynek zakładał spadek o 0,6 procent.
Indeksy zareagowały spadkami. Nic dziwnego - w końcu FED zmuszony jest ciąć stopy, a bijące rekordy ceny ropy, nie pozwalają inflacji przestać rosnąć.