Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Katarzyna Siwek
|

W Ameryce dołki na horyzoncie

0
Podziel się:

Duże znaczenie ma bariera ok. 1 tys. pkt dla S&P 500. Dotarcie do niej we wtorek wyzwoliło falę realizacji zysków.

W Ameryce dołki na horyzoncie

*Duże znaczenie ma bariera ok. 1 tys. pkt dla S&P 500. Dotarcie do niej we wtorek wyzwoliło falę realizacji zysków. *

Wysłaniem negatywnego sygnału w krótkim terminie zakończyła się czwartkowa sesja na warszawskim parkiecie. WIG spadł poniżej 28,6 tys. pkt, czyli dzień wcześniej przełamanego oporu.

Tym samym ten korzystny znak został szybko anulowany. Zamiast możliwości dalszego ruchu w górę otworzyła się perspektywa testowania wsparcia przy 26,2 tys. pkt, związanego z luką hossy z przełomu października i listopada. Oczywiście tak, jak pokonanie 28,6 tys. pkt niezbyt wiele na dłuższą metę przesądzało, tak powrót poniżej tego poziomu nie jest rozstrzygający.

Widać jednak, że rynek nie dysponuje siłą, która bezwarunkowo mogłaby wynieść go do znacznie wyższych poziomów. Tym warunkiem jest koniunktura na zagranicznych parkietach. Takie mamy czasy, że w pełni determinuje ona kondycję naszej giełdy. Tu trafne okazało się przywiązanie dużego znaczenia do bariery ok. 1 tys. pkt dla S&P 500. Dotarcie do niej we wtorek wyzwoliło falę realizacji zysków.

W jej efekcie niewiele zostało z odbicia, jakie mieliśmy od minionego tygodnia. Tym samym zwiększyło się prawdopodobieństwo scenariusza testowania przez amerykańską giełdę dołków internetowej bessy. Brakuje do nich mniej niż 15%.

Obroniło się natomiast wsparcie w połowie białej świecy z 28 października (895 pkt). Jest ono jedyną barierą chroniącą przed testowaniem tegorocznego dołka. Można przypuszczać, że zejście poniżej 895 pkt doprowadzi do jego przebicia i ruchu w stronę 777-800 pkt.

W przekonaniu co do słuszności takiego scenariusza umacniają napływające dane makroekonomiczne oraz reakcje inwestorów na pojawiające się wiadomości. W pierwszym kontekście uwagę zwraca stale pogarszająca się sytuacja, szczególnie na amerykańskim rynku pracy. Kolejnym potwierdzeniem tego były dane mówiące o wzroście liczby osób pobierających zasiłki dla bezrobotnych do najwyższego poziomu od 25 lat.

Informacji potwierdzających, że sytuacja ekonomiczna jest tak zła, jaka nie była od bardzo długiego czasu było więcej. Ceny domów w październiku w Wielkiej Brytanii poszły w dół najmocniej od 25lat, a zamówienia fabryczne w Niemczech we wrześniu zmniejszyły się najbardziej od 1991 r.

Pogarszające się perspektywy znalazły odbicie w prognozach Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który zapowiedział na 2009 r. pierwszy przypadek w powojennej historii jednoczesnego spadku PKB w Ameryce, Japonii i strefie euro.

W drugim kontekście liczył się odbiór wczorajszych decyzji banków centralnych, które w Europie stadnie ograniczały koszt pieniądza. Najbardziej zaskakujący był ruch Banku Anglii, który stopy obciął aż o 1,5 pkt proc., do zaledwie 3%, najniższego poziomu od dziesiątek lat. Determinacja władz monetarnych w zwalczaniu negatywnych zjawisk nie została jednak ostatecznie dobrze odebrana przez inwestorów.

Nie pomogła odrobić strat. Nie wydają się oni już skłonni wierzyć, że w ten sposób można odwrócić bieg zdarzeń w gospodarkach i na rynkach finansowych. Na krótką metę to zły znak, natomiast w dłuższym czasie mamy to, co może mieć pozytywny wydźwięk. Inwestorzy nawet w korzystnych decyzjach widzą zagrożenia, co sugeruje umacnianie się pesymistycznych nastrojów.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)