Najważniejsze indeksy już na początku wystrzeliły bowiem mocno do góry odrabiając straty z końcówki poprzedniej sesji. Po mocnej zwyżce dość szybko nastąpiło wprawdzie uspokojenie, ale do większej wyprzedaży nie doszło i rynki weszły w trendy boczne o niewielkim zakresie wahań. Dane makro większej reakcji nie wywołały, ale impuls dla większego ruchu znów dały giełdy zza oceanu. Tamtejsze indeksy zaczęły bowiem w optymistycznym stylu, co pociągnęło do góry również wskaźniki na naszym kontynencie. Ostatnie minuty przyniosły wprawdzie kolejne wyhamowanie, jednak zamknięcia wypadły ostatecznie na sporych plusach i blisko dziennych szczytów.
WIG20 otworzył się na plusie i śladem innych parkietów na początku piął się do góry. Dość szybko nastąpiło jednak zatrzymanie w okolicach 1890 pkt., ale podobnie jak w przypadku wielu wskaźników w Europie skończyło się tylko na stabilizacji. Przed południem doszło do wybicia górą, jednak barierą dla zwyżki okazały się okolice 1900 pkt. i tuż poniżej mocniej zareagowała podaż. Indeks zszedł na minima, zaś ostatnie dwie godziny stały pod znakiem nerwowych ruchów. Zamknięcie wypadło ostatecznie na plusie.
Wczorajszy wzrost nie zmienił w większym stopniu sytuacji. Udało się wprawdzie nieznacznie naruszyć opór w okolicach 1880 pkt., ale skala przebicia jest na tyle niewielka, że nie można jeszcze mówić o definitywnym przebiciu, a ponadto przewaga byków nie znalazła potwierdzenia w obrotach. W pobliżu czekają też kolejne bariery, jak choćby linia ostatnich spadków będąca zarazem górną granicą kanału zniżkowego, biegnącą obecnie na ok. 1890 pkt. Zachowanie rynków amerykańskich pomimo wzrostów nie daje powodów do zbytniego optymizmu i widać już niepewność przed dzisiejszymi danymi z rynku pracy oraz piątkową przerwą. Te nastroje mogą więc przenieść się również do nas, a brak drogowskazu może na najbliższych sesjach skutkować dalszą konsolidacją.
