Czwartkowe zamknięcie głównych amerykańskich indeksów wypadło blado wobec przebiegu pierwszej części sesji. Od godziny 17:00 polskiego czasu, kiedy Dow Jones notował maksimum intraday i zyskiwał około 1,5 procent, sprzedający przejęli inicjatywę i trend spadkowy był kontynuowany do ostatniej godziny handlu. Ostatecznie Dow Jones finiszował na +0,5 procent, S&P500 +0,3 procent, z kolei Nasdaq Composite +0,4 procent. Indeksy rosły między innymi dzięki sektorowi bankowemu, który otrzymał podwyższoną rekomendację od Morgan Stanley.
Druga połowa dzisiejszych zmagań na warszawskim parkiecie przyniesie publikację wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych w Polsce za miesiąc maj. Wstępna prognoza mówi o wielkości 4,3 procent, przy ostatnim odczycie na poziomie 4 procent.
Prawie równolegle poznamy wysokość inflacji w cenach konsumenta w USA również za miesiąc maj. Oczekiwania analityków oscylują wokół 0,5 procent, dla przypomnienia ostatnie wskazanie wyniosło 0,2 procent. Jednocześnie do wiadomości zostanie zakomunikowana wielkość inflacji bazowej. Oczekiwania rynkowe wahają się w okolicy 0,2 procent, a ostatni odczyt wskazał 0,1 procent. Te publikacje makro powinny ustawić zakończenie tygodnia na GPW i pierwszą połowę sesji za oceanem.
Jeszcze na pól godziny przed zamknięciem GPW będziemy mądrzejsi o odczyt Indeksu nastroju Uniwersytetu Michigan za czerwiec bieżącego roku. Prognoza zakłada 57,5 punktów wobec ostatniej wartości 59,8 punktów.
WIG20 sięgnął drugą sesję z rzędu tegorocznego dna w okolicy 2669 punktów. Sygnał sprzedaży powstały na średniej kroczącej wraz z sesją z 19 maja, wciąż jest realizowany. Dopóki szybsza średnia nie przebije od dołu wolniejszej, dotąd trend spadkowy powinien być kontynuowany. Oscylator stochastyczny indeksu blue chipów wciąż dryfuje w strefie wyprzedania, ale dopóki jej nie opuści, dalej obowiązuje krótka pozycja.
Powyższy tekst stanowi wyraz osobistych opinii i poglądów autora i nie powinien być traktowany jako rekomendacja kupna bądź sprzedaży papierów wartościowych.