Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Paweł Satalecki
|

Waluty i akcje muszą się zgrać

0
Podziel się:

Ostatnio piątki nie wychodzą inwestorom na dobre - co kolejny to czarny. Do dzisiejszej sesji słusznie więc można podejść z obawami. Szczególnie po tym, co na GPW działo się wczoraj.

Waluty i akcje muszą się zgrać

*Albo rynek będzie starał się _ dobić _ do 1700 pkt.na WIG20 i wszystko inne _ zaskoczy _ (myślę tu przede wszystkim o złotym i dolarze), albo oddalimy się od tego poziomu i przynajmniej z technicznego punktu widzenia sytuacja dla będzie wyglądać bardzo źle. *

Ostatnio piątki nie wychodzą inwestorom na dobre - co kolejny to _ czarny _. Do dzisiejszej sesji słusznie więc można podejść z obawami. Szczególnie po tym, co na GPW działo się wczoraj.

Parkietowi w Warszawie bardzo mocno obrywa się za to, że jest rynkiem wschodzącym, a nie w pełni dojrzałym. Przebieg wczorajszego handlu można sobie odtworzyć tutaj. Z bólem serca należy jednak powiedzieć - tak to już jest, że kapitał wycofywany jest najpierw z takich rynków jak nasz. Dla porównania: giełdom we Francji i Wielkiej Brytanii udało się wczoraj wyjść nawet na plusy.

Najważniejszym momentem wczorajszej dramatycznej sesji było przebicie przez WIG20 linii długoterminowego trendu wzrostowego - 1700 punktów. W uproszczeniu (według zasad analizy technicznej) sugeruje to, że indeksy będą spadać nadal, gdyż wspomniana linia _ wspierała _ WIG20 od 1995 roku.

Być może jednak inwestorom uda się dziś odrobić jednak straty i wrócić do gry, czyli wspomnianej granicy 1700 punktów. Powodu ku temu mogłyby być następujące.

USA

Indeksy w USA zamknęły się pozytywnie. Dow Jones zyskał ponad 2 proc., S&P 1,26 procent. Pomogły wyniki za III kw. Microsoftu - spółka zanotowała nieznacznie lepsze wyniki od oczekiwań, co w warunkach kryzysu należy uznać za sukces. Póki co więc - tuzy nowych technologii (Google, Apple, Microsoft)
potwierdzają, że kłopoty przetrwają najsilniejsi.

GPW

Druga połowa wczorajszej sesji upłynęła pod wpływem nieśmiałych zakupów akcji. Dlatego zamiast kolejnych 7-proc. strat, indeksy spadły ok. 4 procent.

Waluty

Do godz. 13 byliśmy świadkami paniki na złotym - podobnie jak na warszawskim parkiecie. Potem przyszło wzmocnienie naszej waluty - funt znów spadł poniżej poziomu 5 zł, euro oddaliło się od 4 zł, a dolar w końcu spadł, co prawda minimalnie, ale zawsze, poniżej magicznych 3 złotych. Od wczoraj kurs EUR/USD utrzymuje się dosyć stabilnie (w nocy nawet nieco wzrósł) wokół poziomu 1,3 co może oznaczać, że dolar, przynajmniej chwilowo, zatracił swoją siłę.

A to z kolei sprawi, że presja na złotego z tej strony już odpadnie. Pozostanie tzw. _ syndrom węgierski _, ale ten powinien się z czasem wypalać. Słabszy dolar zwiększa także zyski zagranicznych inwestorów inwestujących w nasze spółki. I ostatecznie - gdyby odwrót od dolara trwała dłużej niż chwilę, część kapitałów przywędrowałaby na rynki akcji. Przynajmniej na chwilę.

Brzmi to trochę skomplikowanie, ale taka jest też sytuacja na rynkach. Wszystko wpływa na wszystko, a priorytety inwestorów zmieniają się z dnia na dzień. Oprócz przykładu walut weźmy też takie złoto - jeszcze dwa tygodnie temu zapowiadał się nowy boom na ten kruszec, dziś w USA jego cena wynosi 725 dolarów.

Jak to określił jeden amerykańskich komentatorów: _ inwestorzy wyprzedają teraz wszystko, nawet zlew kuchenny i złoto nie jest tu żadnym wyjątkiem _.

Trywializując wyjścia są dwa: albo rynek będzie starał się _ dobić _ do 1700 pkt. i wszystko inne _ zaskoczy _ (myślę tu przede wszystkim o złotym i dolarze), albo oddalimy się od tego poziomu i przynajmniej z technicznego punktu widzenia sytuacja dla WIG20 będzie wyglądać bardzo źle.

Ktoś może powiedzieć, czy spadek indeksu blue-chipów o 55 proc. od szczytów rok temu tak nie wygląda, ale różnica będzie polegać na tym, że tu będziemy już z góry wiedzieć, że będzie źle.

giełda
komenatrze giełdowe
dziś w money
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)