Kolejny poświąteczny dzień handlu na warszawskim parkiecie upłynął pod znakiem wzrostu giełdowych indeksów, aczkolwiek zwyżka notowań w stosunku do sytuacji makroekonomicznej na rynku miała wyraźnie stonowany charakter, co oznacza, że korekta spadkowa już puka do bram GPW.
Choć czwartkowy wzrost kursu na WIGu20 zapisał się w historycznej statystyce na poczet zwycięstwa byków, to kondycja strony popytowej pozostaje dużo do życzenia. Marginalna przewaga kupujących zaczyna coraz bardziej topnieć, co przygotowuje rynek do korekty spadkowej. Długo oczekiwane spadki notowań mają teraz szansę na materializację, tym bardziej, że rynek już od dłuższego czasu jest mocno wykupiony. Przegrzane oscylatory oraz blisko położone ważne poziomy oporu na wysokości 2640 pkt. mogą sprowokować inwestorów do realizacji zysku. Oczekiwanym rozwiązaniem byłoby cofnięcie kursu do 2557 pkt., co oznaczałoby jednocześnie zamknięcie luki wyczerpania z 2 stycznia br.
W ostatnich dniach na uwagę zasługuje natomiast segment średnich i małych spółek, które pozytywnie wyróżniają się na tle największych tuzów. Reprezentujące je odpowiednio indeksy mWIG40 oraz sWIG80 w trakcie wczorajszej sesji brylowały na parkiecie wypracowując kolejno 0,78 proc. oraz 0,22 proc. Teoria mówi, że warunkiem realizacji drugiej fazy hossy na giełdzie jest przejęcie inicjatywy przez misie i maluchy. Jeśli ta teza znajdzie potwierdzenie w rzeczywistości to giełdowych graczy czeka ożywienie w tej grupie spółek.
Tymczasem, inwestorzy zza oceanu już rozpoczęli lekką wyprzedaż. Po tym, jak zapadły ważne informacje w sprawie „klifu fiskalnego" w skutek czego sesja na Wall Street zakończyła się największą zwyżką notowań od ponad roku, wczoraj zniżki głównych indeksów nie przekraczają jednej trzeciej proc. To normalne, że po takim rajdzie jak wczoraj inwestorzy chcieli wziąć zyski. Do powrotu do zakupów inwestorów nie zdołały zachęcić mieszane dane z rynku pracy. Raport agencji ADP wskazał, że w grudniu w gospodarce przybyło 215 tys. etatów, czyli grubo ponad połowę więcej od prognoz. Niestety dane rządowe pokazały wzrost liczby wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w ubiegłym tygodniu.
Warto jeszcze wspomnieć, że choć sprawa klifu fiskalnego zakończyła się krótkoterminowym kompromisem, agencja Moody's zapowiada, że oszczędności nie wystarczą, by zapobiec obniżeniu ratingu USA. Jak przewiduje biuro, wskaźnik długu publicznego do PKB sięgnie w 2014 r. 80 proc., by na tym poziomie ustabilizować się do końca bieżącej dekady. Dodatkowo już w połowie lutego dług publiczny osiągnie kolejny limit, co może zaowocować kolejnym wzrostem niepewności na rynkach. Jeszcze jeden niepokojący termin wypada w marcu, kiedy kongres zmierzy się z automatycznym cięciem wydatków budżetowych.