Spadki obserwowaliśmy praktycznie na wszystkich parkietach azjatyckich.
Ważnym wydarzeniem było podanie się do dymisji japońskiego ministra finansów Shoichi Nakagawy, którego opozycja oskarżyła o uczestniczenie w weekendowym szczycie G7 w stanie nietrzeźwym. Nikkei 225 zakończył dzień o 1,35% niżej, Hang Seng spadł o 3,8%, KOSPI zaś o 4,11%.
Na minusach otworzyła się dziś także większość giełd europejskich. WIG20 rozpoczął dzień poniżej psychologicznego poziomu 1400 punktów, około godziny 10:00 natomiast tracił około 2,3%. Mając na uwadze ponure nastroje wciąż utrzymujące się na rynkach, do końca dnia raczej nie zobaczymy przewagi strony popytowej.
Wczoraj z okazji święta Dnia Prezydenta giełdy w Stanach Zjednoczonych nie pracowały, jednak dzisiejsza sesja może okazać się okazać się dość nerwowa. Oczy amerykańskich inwestorów są obecnie zwrócone w stronę General Motors i Chryslera, dla których dziś upływa termin przedstawienia urzędnikom rządowym swoich planów restrukturyzacyjnych. Obecnie prowadzone są negocjacje z obligatariuszami spółek i związkami zawodowymi w celu umorzenia członkom Wielkiej Trójki części długu z obligacji, aczkolwiek ich zakończenie do końca dnia wydaje się mało prawdopodobne. Sprawa jest o tyle ważna, że zaproponowany przez GM projekt restrukturyzacji - nazwany ,,Renaissance" - zakłada właśnie umorzenie długu, więc jeżeli negocjacje się nie powiodą, niewykluczone że General Motors będzie zmuszone ogłosić bankructwo.
Sytuacja to prawdziwie ,,ciężki orzech do zgryzienia" dla gabinetu prezydenta Obamy. Z jednej strony bowiem bankructwo tak dużej spółki będzie oznaczać stratę dziesiątek, o ile nie setek tysięcy miejsc pracy, co w perspektywie wyciągania gospodarki z recesji będzie swego rodzaju krokiem wstecz. Z drugiej strony zaś kolejne miliardy dolarów pomocy nie odbiją się dobrze na i tak już olbrzymim długu publicznym. Mając na uwadze niepewność inwestorów co do przyszłości Wielkiej Trójki, giełdy amerykańskie zapewne zakończą dzisiejszy dzień na minusach.