WIG20 mimo optymistycznego początku w trakcie sesji znalazł się na poziomie 2505 pkt. Ostatni raz takie wartości obserwowaliśmy w czerwcu 2006 roku po krótkiej, ale bardzo intensywnej przecenie. Dziś techniczno-psychologicznie wsparcie 2500 pkt. nie zostało przetestowane, a końcówka notowań wyprowadziła indeks na minimalne plusy.
Biorąc jednak pod uwagę styl handlu i mizerny obrót nie można mimo takiego zakończenia mieć złudzeń co do sytuacji rynkowej. Najlepiej widoczna jest ona na małych i średnich spółkach, których indeksy dziś po raz kolejny z rzędu spadały o ok. 2 proc.
Ten segment rynku jest już opuszczony przez wszystkich, a kolejne zlecenia sprzedaży trafiają w luki popytu przez co niektóre spółki spadają o 5-8 proc. podczas jednej sesji bez żadnego fundamentalnego powodu. Wiąże się to oczywiście z obrotem, który na 120 spółkach nie przekroczył 97 mln PLN.
W tak złej sytuacji nie są i nigdy nie będą spółki z WIG20, na których odbywa się 80 proc. całego giełdowego obrotu. Absolutnym liderem w tym gronie były PKO BP i TVN drożejące o ponad 4 proc., a najbardziej zniżkowały akcje Agory ( - 3,55 proc. )
W całej sytuacji najgorszy jest fakt, że na horyzoncie nie widać nawet możliwych symptomów odwrócenia sytuacji. Ze strony danych makroekonomicznych rozpoczęty właśnie tydzień nie przyniesie żadnego impulsu.
Pewne szanse należy wiązać z technicznym układem na indeksie WIG20. Strefa 2450-2500 po możliwym teście powinna zostać wybroniona i na chwilę dać perspektywy co do zatrzymania spadków.