Za nami kolejna niezbyt ciekawa sesja na GPW. Ostatnie sesje na GPW nazwałbym pełzającym wzrostem, ponieważ w trakcie sesji rynek sprawia słabe wrażenie, ale jednak na końcu nieźle finiszuje.
Dzisiaj wydawało się, że będzie podobnie, gdy po dobrym otwarciu nie było widać ochoty do kupna, ale silnie rosnące indeksy angielski i francuski wymusiły w końcu trochę bardziej energiczny ruch do góry. Ostatecznie WIG20 zmienił swą wartość o 1.48%, jednak nie zdołał sforsować bardziej psychologicznej niż technicznej bariery 2600pkt. Pozytywne wrażenie wynikające ze sporego wzrostu mącą niestety, żenująco niskie obroty rzędu (800 mln zł).
Wyraźny spadek obrotów na ostatnich sesjach wskazuje na to, iż doszliśmy do momentu, w którym rynek nie może zdecydować się w jakim kierunku iść dalej, a jedynym pomysłem na handel jest powielanie zachowania głównych indeksów europejskich. Specjalnej presji podażowej nie widać, ale strona popytowa także nie wykazuje aktywności, co często przyjmuje wręcz kuriozalny charakter na rynkach notowań wielu spółek zaliczanych do segmentu tzw. misi (w niektórych przypadkach niemal przez cały dzień nie dochodzi do ani jednej transakcji). Szerokość rynku w przeciwieństwie do obrotów potwierdziła wzrost na rynku, ponieważ ilość spółek rosnących, była wyraźnie większa niż zniżkujących (194/115).
Wśród blue chipów niewiele brakowało aby doszło do rzadko spotykanej na GPW sytuacji, a więc wzrostu kursów wszystkich spółek wchodzących w skład WIG-u 20. Nie udało się dzięki TVN i Biotonowi, a największe zwyżki zanotowały Polimex (+3.67%), Cersanit (+3.33%), Getin (+2.47%), GTC (+2.44%) i Lotos (+2.07%). Na szerokim rynku było kilka mocnych zwyżek, ale 100% wzrostu Mewy trudno traktować poważnie, podobnie jak
+13.33% Reinholda przy wolumenie 4szt. Bardziej na serio handlowano akcjami Optimusa i Stalexportu, które zanotowały ponad 10-cio procentowe wzrosty.
Z punktu widzenia AT mijający tydzień należy traktować jako kontynuację spadkowej korekty rozpoczętej na początku sierpnia. W końcówce tygodnia WIG20 w trakcie sesji dwukrotnie zszedł w strefę 2530-2520, która przy założeniu, iż mamy do czynienia z ruchem korekcyjnym powinna być celem korekty. Na razie rzeczywiście strefa ta zadziałała, ale impet odbicia, a przede wszystkim obroty nie napawają szczególnym optymizmem. Abstrahując od analizy wykresów, ostatnia korekta indeksów amerykańskich pokazała, iż ruch na naszym parkiecie zależy wyłącznie od aktywności inwestorów z zagranicy, a krajowe instytucje finansowe nadal zachowują w najlepszym przypadku dużą wstrzemięźliwość wobec zakupów.
Na razie nic nie zapowiada zmiany tego stanu rzeczy, a więc nadal będziemy skazani na przypływu i odpływy sentymentu kapitału zachodniego wobec rynków wschodzących. W ostatnich czterech tygodniach z rynków wschodzących odpłynęło niemal 5 mld $ i trudno było oczekiwać aby pozostało to bez wpływu na poziom indeksu WIG20. Jeżeli chodzi o najbliższe sesje to nie zdziwiłbym się gdyby przyszły tydzień przebiegał w podobnym stylu co mijający i nie przyniósł wyraźnej zmiany sytuacji na GPW.
Brak wybicia poniżej 2520 pkt. na WIG-u 20 plus małe obroty i boczny kierunek indeksu uznałbym za zapowiedź zwyżki w kolejnych tygodniach. W przypadku próby kontynuacji dzisiejszego wzrostu pierwsze problemy mogą się pojawić w strefie 2600-2620 pkt. Scenariusz negatywny to test okolic 2450 pkt.