Taka sesja, jak wczorajsza szybko na parkiecie się nie zdarzy. Można śmiało założyć, że inwestorzy będą o niej opowiadać wnukom. Ci co wytrzymali próbę nerwów czują się (przynajmniej chwilowo) wygrani. Ci co sprzedali w lokalnym dołku wczoraj o godzinie 12.00 ze zgryzoty zapewne wspomogli kasę państwa kupując produkty obłożone akcyzą.
Wczorajsze wzrosty jak na razie są jednak pozorne. Choć indeks WIG20 zyskał 1,7 proc. to szeroki rynek nie zdążył zareagować. Statystyka wczorajszej sesji jest bezwzględna. Wzrosło zaledwie 49 spółek, zaś na wartości traciło 222 walorów. Najwięcej zyskały akcje KGHM, które zakończyły dzień wzrostem 9,5 proc. To wynik końca korekty na rynku miedzi.
Sytuacja na giełdzie poruszyła również czołowych polityków. Ponieważ Premier RP zna się niemal na wszystkim, zabrał głos i w tej sprawie. „Analitycy spodziewali się takiej przeceny i mamy z nią do czynienia. W moim przekonaniu nie będzie trwała długo” – powiedział premier Marcinkiewicz podczas wtorkowej konferencji prasowej po posiedzeniu rządu. Premier ma zapewne dobrych doradców, choć dalszy bieg wydarzeń nie jest już tak oczywisty. Robią wrażenie obroty w ciągu ostatnich dni, jak i ilość otwartych pozycji na kontraktach terminowych.
Klucz do przyszłości trendu leży jednak w TFI. Ilu klientów tych instytucji w ostatnich dniach zdecydowało o konwersji udziałów z funduszy agresywnych do bezpiecznych? Miejmy nadzieję, że niewielu. Wygląda na to, że miedź zakończyła korektę, co dobrze wróży w najbliższym czasie akcjom KGHM. To zaś pozwala zasnąć spokojnym o los indeksu WIG20. Graczom w najbliższym czasie zaleca się jednak ustawienie stop lossów w oparciu o WIG20 na poziomie 2750 pkt. Z uwagi na dość mizerny przebieg sesji w USA trudno się obecnie spodziewać wzrostów. Czyżby więc czekał nas trend horyzontalny? Przynajmniej do przyszłego tygodnia jest to wielce prawdopodobne.