Podczas ostatniej przedświątecznej sesji możemy być pewni, że będzie się działo. I to nie koniecznie za sprawą zagranicznych parkietów.
Po wtorkowej euforii inwestorów, wywołanej obniżką stóp w USA, w środę nie było prawie śladu. Nowojorska giełda zakończyła wczoraj notowania ponad 2 proc. spadkami głównych wskaźników. W dużej mierze za sprawą koncernów paliwowych i spółek wydobywczych, które zakończyły dzień wyraźnie pod kreską. Ceny surowców na świecie korygują obecnie falę wzrostów, która dobiła w ostatnich dniach do rekordowych poziomów. Cena ropy notowanej w Nowym Jorku spadła wczoraj o 3,7 proc., a złoto potaniało o 4,1 proc. Taka duża zmiana cen to częściowo zasługa umacniającego się, po wtorkowym komunikacie Fed, dolara.
Nastroje na GPW są bardzo zmienne i zależne niemal wyłącznie od tego co się dzieje za oceanem. Ostatnio płyną do nas ciekawe informacje ze spółek sektora bankowego, które mówią, że wprawdzie wyniki finansowe zanotowano gorsze niż przed rokiem , ale nie na tyle złe niż można się było spodziewać. Do tego dochodzą wciąż nie najlepsze dane makroekonomiczne z USA m. in. z sektora nieruchomości. Wszystko to powoduje tylko zwiększoną zmienność na rynkach akcji.
Wracając do danych z amerykańskiej gospodarki to dzisiaj poznamy Indeks Fed z Filadelfii oraz LEI będący zbiorem 10 różnych wskaźników oceny kondycji gospodarczej. Pojawią się także kolejne tygodniowe dane z amerykańskiego rynku pracy o liczbie nowych bezrobotnych. Jeśli nie pojawią się wstrząsające informacje z sektora finansowego to publikowane dane gospodarcze mogą wpływać na ruchy indeksów.
Dzisiejsza sesja w Warszawie, zwłaszcza im bliżej będzie jej końca, stanie się zmienna i mało przewidywalna. Wypada nam bowiem dzień, w którym następuje rozliczenie marcowej serii kontraktów terminowych. Już od dwóch dni wolumen obrotu na rynku terminowych bije rekordy. Z kolei na rynku kasowym rośnie wartość akcji zmieniających właściciela. Podobnie będzie i dziś. Jednak na pierwszy ogień pójdzie dziś to co zgotowała nam giełda za oceanem.