Departament Pracy w Stanach Zjednoczonych podał, że liczba etatów w sektorze pozarolniczym wzrosła w grudniu tylko o 103 tys., oczekiwania były znacznie jednak większe i sięgały 175 tys. Pozytywny wydźwięk miały natomiast dane o stopie bezrobocia, która spadła z 9,8 proc. do 9,4 proc.. Inwestorów zmartwił jednak szef FED Ben Bernanke, który przyznał że widać oznaki ożywienia gospodarczego, ale jego tempo jest niewystarczające do poprawy sytuacji na rynku pracy. Spadki na giełdzie w Londynie sięgnęły 0,58 proc., we Frankfurcie indeks DAX 30 stracił 0,48 procent.
Złą passę w piątek kontynuowała GPW, indeks WIG20 stracił 0,86 proc. i sesję zakończył na poziomie 2682 punktów. Martwią rosnące w ostatnim czasie obroty, na całym rynku w piątek sięgnęły 1 mld złotych. Wpływ na zachowanie dużych spółek miała słaba postawa akcji banków PKO BP i PEKAO SA, a także walorów KGHM, które taniały w ślad za spadającą ceną miedzi. Słaba postawa naszego parkietu przełożyła się na zachowanie złotego, który w piątek osłabił się względem dolara i euro. Kursy EUR/PLN poszedł w górę o 0,59 proc., a euro kosztowało 3,87zł. W przypadku pary USD/PLN mieliśmy do czynienia ze wzrostem o 1 proc. do poziomu 3,0007.
Na Wall Street podobnie jak w Europie na giełdach zarysowała się niewielka przewaga sprzedających. Indeks S&P500 podczas piątkowego zamknięcia stracił 0,18 proc.. Obecny tydzień na rynkach finansowych zapowiada się bardzo interesująco, wszystko za sprawą rozpoczynającego się dzisiaj sezonu publikacji wyników kwartalnych, który zapoczątkuje tradycyjnie spółka Alcoa. Zeszły tydzień na GPW przyniósł przełamanie linii trendu wzrostowego, którą wyznaczają dołki z sierpnia oraz listopada 2010 roku. Wiele wskazuje na to, że w ciągu następnych tygodni wskaźnik dużych spółek będzie testował wsparcie na poziomie 2600 punktów.
