Dzisiejsza sesja, po wczorajszym przełamaniu linii oporu na poziomie 3115 pkt. nie miała prawa wyglądać inaczej. Można się było obawiać jedynie reakcji rynku terminowego, oraz tego, czy obroty potwierdzą trend.
Wszystkie te obawy okazały się dziś jednak przesadzone. Nawet to, że wypadał trzynasty dzień tygodnia i do tego piątek, o czym pisaliśmy w porannym komentarzu nie przeszkodziło wszystkim warszawskim indeksom we wzrostach.
Dzień zaczął się dość spokojnie. Indeks WIG20 rozpoczął sesję od poziomu 3168 pkt. Nie było więc szalejącej fali wzrostowej, co samo w sobie należy ocenić pozytywnie. Wczorajszy dynamiczny ruch w końcówce sesji był bowiem krótkoterminowo niebezpieczny, zaś korekta z uwagi na wysoki LOP mogła się przerodzić w wyprzedaż. Sama sesja, jeśli idzie o indeks WIG20, większej historii nie ma. Odnotujmy jedynie zamknięcie na poziomie 3180 pkt., co oznacza wzrost o 0,87 proc.
WIG20 musiał dziś sobie jednak radzić bez PKN Orlen. Spółka odczuwa skutki pożaru w Możejkach. Nie pomogła kursowi również rosnąca cena ropy na światowych rynkach. W efekcie kurs zniżkował dziś o nieco ponad 2 proc. Traciły również na wartości akcje dwóch banków – Pekao i BPH. Podczas sesji podaż próbowała się „odgryzać”. Jedyne co jednak niedźwiedziom udało się dziś osiągnąć zahamowanie wzrostów na poszczególnych spółkach, jak choćby TPSA. Gdy jednak do akcji wkroczył KGHM, nic już nie mogło inwestorom zepsuć weekendu. Sam KGHM wzrósł dziś o prawie 4 proc. i to przy spadku miedzi na światowych rynkach. Trudno o bardziej jaskrawy przykład optymizmu.
Na szerokim rynku dziś było również optymistycznie. Swoje nowe historyczne rekordy ustanowiły: WIG, MIDWIG i WIRR. Optymizm odzwierciedla również LOP na kontrakcie FW20Z6, który przy dzisiejszym wzroście indeksu urósł do 56,5 tys. pozycji. Takie skorelowanie zawsze jest sygnałem pozytywnym. Aż strach myśleć, co będzie się na parkiecie działo, gdy władze GPW zrealizują swoje pomysły wydłużenia sesji giełdowej.