Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Katarzyna Siwek
|

Zmienność stopniowo spada

0
Podziel się:

Powoli, ale coraz bardziej systematycznie, wygasała dynamika wydarzeń na naszym rynku giełdowym w ostatnim czasie.

Zmienność stopniowo spada

Powoli, ale coraz bardziej systematycznie, wygasała dynamika wydarzeń na naszym rynku giełdowym w ostatnim czasie.

Podobnie jest w Ameryce. Czwartkowe notowania były tego kolejnym potwierdzeniem. Sesja nie miała praktycznie historii. W Ameryce było znacznie ciekawiej. Niemniej jednak w obu przypadkach średnie zmiany na sesji z ostatnich 5 dni spadły do najniższych poziomów od kilku tygodni, choć obiektywnie mówiąc wciąż są wysokie. W USA 5-sesyjny wskaźnik ATR, mierzący zmienność, zszedł do 4,4%, u nas osiągnął 2,5%. Co charakterystyczne w naszym przypadku ATR spadł do 12-miesięcznej średniej, więc trudno już mówić o ponadprzeciętnej zmienności. W Stanach jeszcze do tego poziomu sporo brakuje, bo średnia z 12 miesięcy przebiega na wysokości 2,7%. W jej kierunku w najbliższym czasie możemy zmierzać.

Co ciekawe, za oceanem wydarzenia wczoraj zdeterminowały nie doniesienia makroekonomiczne (choć w tle pozostawało fiasko planu pomocnego dla branży motoryzacyjnej), ale z innych rynków. Większą przecenę wywołał wzrost cen ropy naftowej. Procentowo robił wrażenie, ale w ujęciu nominalnym nie zmienia on ogólnej oceny rynków. Spoglądając na indeks CRB, który wrócił do niedawno przełamanego wsparcia przy 230 pkt, też trudno mówić o radykalnej zmianie nastrojów. Charakterystyczne były notowania EUR/USD, które praktycznie w jeden dzień zrealizowały zasięg wzrostu, związany z wybiciem z trwającej przez ostatnie półtora miesiąca konsolidacji. Notabene, właśnie temu ruchowi można przypisywać kluczowe znaczenie dla przebiegu zdarzeń na wszystkich rynkach.

To, że uwaga inwestorów skupiła się na rynku walutowym, nie oznacza, że zwracały uwagi wiadomości gospodarcze. Znów wyraźnie gorzej od oczekiwań wypadły dane z rynku pracy w USA. Interesujący był bilans handlowy Stanów Zjednoczonych. Ujemne saldo się zwiększyło, co było wynikiem coraz słabszego eksportu. Jednocześnie widać też, jak szybko maleje dynamika importu, odzwierciedlająca chłonność amerykańskiej gospodarki i wyznaczająca perspektywę skali kłopotów reszty świata. W obu przypadkach dynamika jest wciąż jeszcze dodatnia, co istotnie różni się od czasów poprzedniej recesji, kiedy w obu przypadkach mieliśmy wyraźne spadki. Zapewne teraz też się one pojawią, a droga do dołków z 2002 r. wyznacza potencjał dalszego pogarszania się globalnej koniunktury gospodarczej, która rzutuje na aktywność w wymianie handlowej.

Słabym danym o deficycie handlowym można przypisać najwięcej udziału we wczorajszym osłabieniu dolara. Przypomniał on zagrożenie tzw. twin deficits, czyli występującymi jednocześnie deficytami handlowym i budżetowym, tak mocno osłabiającymi dolara w latach 2002-2006. Tym razem jednak takie zachowanie amerykańskiej waluty trzeba raczej odbierać jako tymczasową reakcję, a nie zapowiedź trwałej tendencji.

Dziś uwagę inwestorów przykują dane o sprzedaży detalicznej w USA, ale warto odnotować październikowy spadek produkcji przemysłowej w Indiach. To potwierdza, ze gospodarki rozwijające się mają coraz większe kłopoty.

ZOBACZ TAKŻE:

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)