Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Marek Nienałtowski
|

Zwrot akcji na rynkach

0
Podziel się:

Wszystkie główne indeksy GPW rozpoczęły sesję od silnych wzrostów i można by rzec, że inwestorzy zapomnieli o kolosalnej wyprzedaży do której doszło w trakcie piątkowego handlu.

Zwrot akcji na rynkach

Początek tygodnia przyniósł gwałtowną i kolosalną wręcz zmianę nastrojów na światowych rynkach. Inwestorzy, którzy jeszcze w piątek wyzbywali się akcji na potęgę, zmienili swoje zapatrywanie na rynek o 180 stopni, a fala wzrostów, która zalała światowe parkiety była rekordowo wysoka.

W poniedziałek już w trakcie azjatyckiej części handlu indeks MSCI Asia Pacific (okrojony o świętującą tego dnia Dzień Zdrowia i Sportu Japonię) wzrósł o 7,44 proc., a potem było już tylko lepiej. Paneuropejski DJ Stoxx 600 zakończył sesję na 9,87 proc. plusie, najwyższym w historii, a następnie najpotężniejszy od 1939 r. wzrost zanotował amerykański S&P500, zyskując 11,58 proc. i przebijając w górę psychologiczną barierę 1000 pkt. Dziś znowu mamy powtórkę z rozrywki. Kolejny po MSCI Asia Pacific benchmark dla regionu Azji i Pacyfiku, czyli DJ Stoxx Asia Pacific 600 skoczył o 10,5 proc. (stan na godz. 9:00), a japoński indeks Nikkei 225 zwyżkował najsilniej w historii, bo aż o 14,15 proc. We wtorek w Europie też nie najgorzej, bo o godz. 10:40 DJ Stoxx 600 rósł o 4,81 proc.

Powód tak gigantycznych wzrostów jest tylko jeden, ale za to jak ważny. Inwestorzy w końcu uwierzyli nie tylko w to, że rządy i banki centralne na całym świecie zrobią dosłownie wszystko, aby zwalczyć obecny kryzys i dać w ten sposób pośrednio odetchnąć słabnącej gospodarce, ale też w to, że te masowe działania w końcu przyniosą pożądany skutek. Wszystko zaczęło się tak naprawdę w sobotę, kiedy to ministrowie finansów oraz szefowie banków centralnych siedmiu najbogatszych państw świata (G7) we wspólnym oświadczeniu zgodzili się, że obecna sytuacja wymaga niezwłocznych i nadzwyczajnych działań. Dzień później państwa członkowskie strefy euro przyjęły w Paryżu plan ratowania banków, obejmujący m.in. gwarancje dla pożyczek międzybankowych oraz ochronę banków przed bankructwem poprzez ich dekapitalizację. Na wynik tych obu spotkań nie trzeba było długo czekać. W poniedziałek praktycznie z każdego zakątka Europy spływały co chwila informacje o tym, że konkretne kraje (w tym Wielka Brytania, Niemcy, Francja)
wykładają na stół ogromne ilości środków finansowych, które mają być przeznaczone na zwiększenie gwarancji i dokapitalizowanie instytucji finansowych, lub jak kto woli na nabycie w nich udziałów. Co więcej także wczoraj dokładnie o godz. 9:00 rano pojawiła się informacja Fed, że Bank Anglii, Europejski Bank Centralny oraz Bank Szwajcarii udostępnią instytucjom finansowym nieograniczoną ilość funduszy w dolarach, przeprowadzając aukcje krótkoterminowych stałooprocentowanych 7, 24 i 84 dniowych pożyczek oraz to, że podobne działania rozważa także Bank Japonii. Jakby tego było mało to dziś napłynęły doniesienia o tym, że administracja Busha zainwestuje 125 miliardów dolarów w uprzywilejowane akcje dziewięciu największych amerykańskich banków (Citigroup, Goldman Sachs, Wells Fargo, JPMorgan Chase, Bank of America, Merrill Lynch, Morgan Stanley, State Street, Bank of New York Mellon), co oczywiście jest częścią przyjętego nie tak dawno temu Planu Paulsona. Konferencja prasowa w tej sprawie ma się odbyć jeszcze
dziś o godz. 14:30 czasu polskiego.

Zdecydowana poprawa nastrojów na rynku akcji i wiążące się z tym nadzieje na uratowanie światowej gospodarki znalazły też swoje natychmiastowe odbicie w rynkach towarowych. W poniedziałek indeks Reuters/Jefferies CRB wzrósł o 3,04 proc., a w USA listopadowe kontrakty terminowe na ropę na Nymexie poszły w górę o 4,49 proc. (81,19 USD/bar.), a te grudniowe na miedź skoczyły o 7,83 proc. W dół o 0,98 proc. zapikowały za to grudniowe futuresy na złoto. Dziś trend ten jest kontynuowany, tyle że do grona zwyżkujących dołączyło także nieśmiało, ale jednak, złoto. O godz. 10:40 kontrakty na ropę rosły o 3,13 proc. (83,73 USD/bar.), te na miedź o 5,21 proc., a te na złoto o 0,71 proc.

W poniedziałek na krajowym rynku akcyjnym w ślad za wspaniałą atmosferą na Zachodzie rynek otworzył się bardzo dobrze. Wszystkie główne indeksy GPW rozpoczęły sesję od silnych wzrostów i można by rzec, że inwestorzy zapomnieli o kolosalnej wyprzedaży do której doszło w trakcie piątkowego handlu, kiedy to indeks WIG20 zniżkował w ciągu dnia nawet o 13,5 proc. (1874,53 pkt) i znalazł się na najniższym poziomie od maja 2005 r. W rezultacie rano indeks WIG20 rósł nawet o 3,51 proc. (2001,5 pkt). Potem niestety było już tylko gorzej, a dzień skończyliśmy odpowiednio na +1,19 proc. (WIG20 2015,39 pkt) i +1,65 proc. (WIG)
. Tak nikłe zwyżki były niczym, przy tym co w tym samym czasie (16:30) działo się na Zachodzie i w USA, gdzie indeks DJ Stoxx 600 zyskiwał 7,09 proc., a S&P500 rósł o 5,26 proc. Pytanie o to dlaczego tak się stało, pozostaje jednak bez odpowiedzi. Choć dziś uczestnicy warszawskiego rynku w końcu się obudzili i o godz. 10:40 indeks WIG20 zwyżkował o 4,84 proc. (2112,91 pkt), a indeks WIG rósł o 4,59 proc., to nie ma co ukrywać, że straconej wczoraj szansy na większą aprecjację po prostu szkoda.

Poprawa nastrojów na świecie oraz większa chęć do ryzyka ze strony inwestorów zagranicznych pomogła także złotemu. Po fatalnej piątkowej sesji, kiedy to cena dolara skoczyła nawet do 2,6886 (była najwyższa od września 2007 r.), cena euro wzrosła do 3,6392 (była najwyższa od stycznia br.), a dzień zakończył się odpowiednio przy 2,6460 (+2,47 proc.) i 3,5612 (+1,23 proc.), w poniedziałek inwestorzy przystąpili do zakupów naszej waluty. Kurs USD/PLN spadł wczoraj do 2,6222 (-0,90 proc.), a kurs EUR/PLN zniżkował do 3,5416 (-0,55 proc.). Dziś złoty zyskuje jeszcze mocniej. O godz. 10:40 cena dolara idzie w dół o 2,60 proc. do 2,5540, a cena euro zniżkuje o 1,55 proc. do ok. 3,4865.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)