Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Euforia po decyzji Fed

0
Podziel się:

Po nieoczekiwanej decyzji Komitetu Otwartego Rynku w USA z wtorkowego wieczora o mocnym cięciu stóp procentowych i huraoptymistycznej reakcji inwestorów na nią, wczorajsze sesje w Europie nie mogły wyglądać inaczej.

Przez cały dzień utrzymywał się optymizm, który podsycały dodatkowo nadzieje na kolejną dobrą sesję na amerykańskim parkiecie. Kolejny dzień liczyło się tylko przekonanie, że tańszy pieniądz pozwoli złagodzić konsekwencje załamania na rynku nieruchomości.

Coraz wyraźniej widać, że w opinii inwestorów przyczyną wyprzedaży akcji, jaka miała miejsce w wakacje, nie były przesłanki związane ze stanem i perspektywami gospodarki, a przede wszystkim wiązała się ona z brakiem płynności na rynkach finansowych i globalnym wzrostem awersji do ryzyka.

Gdyby rzeczywiście tak było to mielibyśmy sytuację dokładnie taką, jak w przypadku wcześniejszych korekt, jakie występowały na rynkach w ostatnich 4 latach. Jednak w obecnej sytuacji obrona takiej hipotezy jest trudnym zadaniem. Codziennie otrzymujemy informacje pokazujące, że kryzys na rynku nieruchomości nie słabnie. Sytuacja nawet nie stabilizuje się, ale wciąż pogarsza się.

Potwierdziły to wczorajsze wiadomości o liczbie pozwoleń na budowę oraz rozpoczętych inwestycji. Opublikowane dane były najgorsze od lat. Coraz częściej słychać też głosy ostrzegające przed recesją w USA spowodowaną kryzysem na rynku nieruchomości.

Wczoraj agencje cytowały Roberta Shillera, ekonomistę z uniwersytetu Yale, który ostrzegał przed przyszłoroczną recesją, a sytuację na rynku nieruchomości nazwał najgorszą od Wielkiej Depresji.

Jednocześnie przeważająca w mediach opinia o tym, że inflacja przestała być problemem nie do końca są przekonujące. Podany wczoraj wskaźnik bazowy CPI wyniósł w sierpniu w USA 2,1%, czyli pozostał powyżej górnego pułapu, który jest satysfakcjonujący dla władz monetarnych (2%). Zresztą wskaźnik inflacji jest akurat z punktu widzenia inwestorów giełdowych specyficzną daną.

Może być w zależności od nastrojów interpretowana dwojako. Z jednej strony przez pryzmat polityki pieniężnej – niższe stopy procentowe to mniej konkurencyjne wobec akcji bezpieczne inwestycje. Z drugiej strony, niższa inflacja odzwierciedla procesy gospodarcze, czyli przekonuje o ich spowalnianiu.

Równocześnie takie niejednoznaczne wiadomości są najlepszym miernikiem nastrojów inwestorów – kiedy z dwóch możliwych interpretacji wybierają tą bardziej korzystną, to znak, że te nastroje są dobre. Tak właśnie jest teraz. Pozostaje wypatrywać sygnałów zmiany nastawienia inwestorów.

Podobny dylemat mieli do rozstrzygnięcia wczoraj również polscy inwestorzy. Dynamika produkcji przemysłowej w minionym miesiącu okazała się słabsza od oczekiwanej, a jednocześnie lepiej wypadły dane o inflacji PPI. Widać było pewne zawahanie w momencie publikowania tych danych, ale ostatecznie przy znakomitych nastrojach na świecie nie mogły zostać źle odczytane.

Kolejny raz znacznie lepiej od małych i średnich spółek wypadły akcje blue chips. Coraz mniej to dziwi w kontekście takich wypowiedzi, jak szefa największego TFI w Polsce, który przewiduje zahamowanie napływu środków do funduszy akcyjnych ze względu na turbulencje na giełdzie.

Nie chodzi tu o realne konsekwencje sytuacji na rynku nieruchomości w USA, ale psychologiczne oddziaływanie doniesień zza oceanu. Fundusze inwestycyjne mają największy wpływ na wyceny małych i średnich spółek.

giełda
komenatrze giełdowe
dziś w money
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)